PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=110717}
5,5 94  oceny
5,5 10 1 94
Murderock - Uccide a passo di danza
powrót do forum filmu Murderock - Uccide a passo di danza

W szkole tańca ktoś morduje uczennice... Kto prześcignie sprytnego zabójcę i rozwiąże zagadkę rubinowego szpikulca - dwoje tancerzy czy nieustępliwy detektyw z ekipą?

Fulci, zachłyśnięty na dobre amerykańskim snem, splendorem i zgiełkiem wielkich miast, zabiera się do tańca. Jak to on - raz depcze po piętach i mocno przyspiesza, to znów zwalnia i odstaje od konkurencji. Jest tu włoskie szaleństwo (niemal nagie chochole tańce i liczne zabójstwa dokonywane przez odzianego na czarno zbira), jest też sporo inspiracji kinem USA - "Gorączka sobotniej nocy" spotyka "Flashdance" i "Footlose", a całość przypomina mniej artystyczną i subtelną wariację na temat "Suspirii"... Wysmakowania Argento tu zdecydowanie brak, podobnie brutalności i gore, która dla Fulciego jest chlebem powszednim, a z której zrezygnował on na rzecz nagości, wspomnianej już na forum. Tej ostatniej jest sporo, bowiem zabójca uśmierca swe ofiary ostrym i długim szpikulcem, przekłuwając nim kobiece piersi... Co prawda, owo narzędzie zbrodni i metody działania jego właściciela oryginalnością nie grzeszą - podobnie mordował złoczyńca z "La tarantola dal ventre nero" Cavary. Występujące tu także sceny oniryczne niebezpiecznie przypominają te z "La dama rossa uccide sette volte"... Na szczęście Fulci ma swój styl - sceny szalonego, przesyconego erotyzmem, tańca zostają w pamięci na długo, zaś pulsujące boską muzyką Keitha Emersona ujęcia miasta i wnętrz szkoły nadają całości świetnego rytmu. Nieważne, że warstwa fabularna nieco kuleje, bohaterowie są bez wyrazu (zasługa scenariusza czy drewnianego aktorstwa?), a kuriozalna kulminacja przyprawia o uniesienie brwi. Można tu bezboleśnie pogłowić się nad tożsamością zabójcy czy podziwiać rozkoszne układy taneczne. Za całość tego muzycznego giallo - 5 lub 6/10.