PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485802}

Musimy porozmawiać o Kevinie

We Need to Talk About Kevin
2011
7,4 102 tys. ocen
7,4 10 1 102114
7,8 52 krytyków
Musimy porozmawiać o Kevinie
powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie

Temat na film świetny, bardzo dobrze ukazane to co powinno być. Nie jest wyłożone wszystko łopatologicznie, ale w jasny sposób wytłumaczone co i dlaczego.
Niestety osobiście bardzo nie lubię takiego sposobu montażu i przez to film trochę stracił jak dla mnie.

ocenił(a) film na 8
dkf

a mnie akurat ten montaż, skoki w czasie itd odpowiadają :) bo myślę że dzięki temu łatwiej zrozumieć zależności między tym co działo się "teraz" a tym co "kiedyś", łatwiej o zaintrygowanie widza fabułą. Ale rozumiem, że może to się nie podobać bo mąż z którym zaczęłam oglądać ten film wymiękł bo jakiś 20 minutach i stwierdził, że nie wchodzi mu akurat dziś taki zeschizowany film ;)) Jak dla mnie film bardzo dobry, ze świetną grą aktorską, z bardzo aktualnym tematem, po seansie jeszcze jakiś czas myślałam jak uczucia i emocje matki nawet niezwerbalizowane mogą mieć wpływ na rozwój i psychikę dziecka, które odczuwając "przez skórę" brak akceptacji i miłości nie umie sobie z tym poradzić inaczej jak samemu będąc agresywnym, odpychającym i podświadomie karał matkę tak jak umiał. Film godny polecenia, naprawdę poruszający.

ocenił(a) film na 9
Mictla

Wg mnie tu zupełnie nie ma braku miłości matki do syna. W jakiś tam sposób go kochała i zależało jej na nim i na relacjach z nim, bardziej była w tym zagubiona. Popatrz jak się cieszyła kiedy w końcu się do niej przytulił jak mu czytała tą bajkę, jak się zgodziła na wspólne wyjście. Uczyć go też próbowała. Kevin był zdecydowanie specyficznym i trudnym dzieckiem, ale wg mnie rodzice a w szczególności matka po prostu go nie wychowywała i zupełnie nic od niego nie oczekiwała, ani nie wyciągała konsekwencji z niewłaściwego zachowania. Dzieciak od samego początku próbował ile mu wolno, niestety nigdy nie dostał informacji zwrotnej że to co zrobił jest złe. Sam mamce już w wiezieniu przeciez powiedział czego oczekiwał i czemu się tak zachowywał (sytuacja kiedy pyta go czy pamięta skąd ma bliznę na ręce). On potrzebował krótkiego trzymania i dyscypliny może i nawet brutalnej. A tu matka wręcz go przeprasza że jest. Ona przeprasza że weszła do pokoju i grzecznie czeka pod drzwiami, om może do ich sypialni wchodzić bez słowa i mają go problem wyprosić, coś chyba jest nie tak. Tak długo próbował, jak wiele mu można, aż doszedł do graniczy gdzie były konsekwencje, choć i tak nie wymierzone przez matkę, tylko prawo.

ocenił(a) film na 10
dkf

Powiedziałeś, że "w jakiś sposób" go kochała... Nie ma czegoś takiego. Albo się kocha, albo nie kocha. Zwłaszcza w miłości macierzyńskiej to po prostu widać. Ewa nie kochała Kevina, ona się po prostu do niego przyzwyczaiła, co jest wprost powiedziane w filmie. Ale starała się to rekompensować jak najlepszą opieką, starała się by on tego nie zauważył... Jednak on to czuł i przez swoje zachowania nie pozwalał się jej cieszyć z bycia matką.
To nie tak, że Ewa nie potrafiła być matką, ona nie potrafiła być matką dla niego... Jej relacja z córką była już jak najbardziej prawidłowa. No ale ona nie miała tego czegoś, co miał Kevin, co nawet trudno nazwać. Spostrzegawczości, wrażliwości, ponadprzeciętnej inteligencji? Była po prostu słodkim, niezłośliwym, ufnym dzieckiem. A Kevin od swoich narodzin zachowywał się tak jakby cierpiał z powodu tego, ze musiał przyjść na świat.
Z dziećmi po prostu tak jest, że im się pozwala na więcej. Kto z nas nie nakrył rodziców w dzieciństwie w intymnej sytuacji? Ja tak i nikt mnie za to nie zbił. Również nie chciałabym, by matka grzebała mi po rzeczach i w komputerze. To się nazywa szacunek dla cudzej prywatności. Dziecko też ma do niej prawo. Ja uważam, że tu w ogóle nie chodzi o zachowania, a o uczucia. Zachowania były tylko środkiem wyrażania uczuć, które od narodzin Kevina były niezmienne. Jednym słowem - uważam, że nie dałoby się zapobiec tej tragedii.

ocenił(a) film na 9
Zlotowlosa15

Z całą pewnością są różne rodzaje miłości, nawet tego samego typu (chodzi mi np o miłość matki do dziecka) i różne sposoby jej okazywania. Nie każdy potrafi to tak wylewnie okazywać.
Na pewno ich relacja nie była zdrowa, obydwoje byli po przeciwnych biegunach i byli wręcz przerysowani w tych kwestiach.
Wg mnie dało się zapobiec tej tragedii. Zobacz jak on obserwował reakcję matki po wszystkim co robił źle (chociażby zabicie świnki morskiej). A rozmowa matki z nim po tym jak siostra uległa wypadkowi, bała aż przerażająca.
Nie chodziło mi że nie mógł wejść do ich pokoju, tylko o reakcje jakie towarzyszyły temu wydarzeniu i temu jak ona chciała wejść do niego jak był jeszcze mały.
Z tego co mi się wydaje grzebała tylko raz, wcześniej chyba nawet nie wchodziła do jego pokoju, bo byłą zdziwiona tym idealnym porządkiem. Nie mówię że grzebanie jest dobre,a le nad dzieckiem też trzeba mieć jakąś kontrole i wiedzieć co robi, on by mógł tam nawet produkować bąbę żeby wysadzić cały dom, a nikt by o tym nie wiedział.

ocenił(a) film na 10
dkf

Są różne rodzaje miłości, ale albo się kocha, albo nie - to jest proste. Nie chodzi o to, ze niektórzy są niewylewni, nie potrafią okazywać uczuć. Mój ojciec tak ma a jestem pewna, że mnie kocha. Po prostu to wiem. Gdyby nie kochał też bym wiedziała. Miłości nie da się udawać.
Wg mnie on nie obserwował reakcji matki, on się napawał tym, że on nie wie co robić. A nie wiedziała co robić, bo go nie kochała. Matka, która kocha, w skrajnym przypadku dałaby klapsa w dupę, a ona tego nie robiła, bo dla niej byłby to wyraz braku miłości. A tego nie chciała okazać na zewnątrz, nie chciała się do tego przyznać przed Kevinem, mężem, przed nikim. Chciała być dobra, by on tego nie odczuwał.
Co do grzebania po pokoju - chyba żadna normalna matka bez wyraźnych oznak ze strony dziecka nie podejrzewa go o to, że zamierza bombę zbudować... A kontrolować życia prywatnego dziecka też tak do końca nie powinna, chyba, że np. przychodzi do domu naćpany, szlaja się z nieciekawym towarzystwem... No Kevin pod tym względem dziwny nie był.