PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485802}

Musimy porozmawiać o Kevinie

We Need to Talk About Kevin
2011
7,4 102 tys. ocen
7,4 10 1 102113
7,7 65 krytyków
Musimy porozmawiać o Kevinie
powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie

Tylko jeśli lubisz kiedy ktoś stworzy "pokręcony" film, po to żeby nazywać go ambitnym .
I później możesz sobie interpretować dowolnie sceny z filmu. Np. Jaka jest metafora jajecznicy ze skorupką . ;)

ocenił(a) film na 9
demson

Hmm muszę obejrzeć Hannę Montanę - przecież to takie ambitne ! :o

Definicja_Smierci

A po co wyskakujesz tu z jakąś haną montaną ??? :/ low level

Odpuść sobie, jeżeli chcesz się odgryźć za to że obraziłem ten marny "majstersztyk" .

ocenił(a) film na 9
demson

sarkazm

ocenił(a) film na 8
demson

oczywiście Twoje pytanie a propos jajecznicy służyło spłyceniu obrazu tego filmu ale może gdybyś faktycznie poświęcił moment na refleksję dowiedziałbyś się, że cała ta scena ukazywała może poczucie winy? może jakąś chęć zadośćuczynienia? może jakieś głębokie poczucie straty? ale pewnie Ci się nie chce i tak jak wiele osób zobaczysz tylko kobietę wcinającą jajka.

yourpersonaljesus

Uwielbiam dobre dramaty.
Ale nienawidzę pseudo arcydzieł w stylu - Dużo montażu, pseudo artystycznej gry aktorskiej , mało klimatu .
A do tego te reklamy w telewizji które sugerowały dobry thriller .

Pi
Enter the Void
Ostatni przystanek 174
Monster (2003)
Miasto słońca
itp itd
to są dobre dramaty. Nie potrzebne mi sceny który karzdy może sobie interpretować sobie jak chce na swój sposób, a tak naprawdę to ich autor nie wie o co dokładnie chodzi. Ale co tam, "wielcy" kinomani lubią takie kotlety i kupią bilety.

Podsumowując: Czy jak zrobię kupę przed pomnikiem Jezusa w Świebodzinie, to też będzie Psycho Dramat ??

ocenił(a) film na 9
demson

grę Tildy Swindon nazywasz "pseudo artystyczną grą aktorską" ?!

demson

Ludzie mają różne gusta i różne filmy nazywają ambitnymi. Ja osobiście nie wiem, jak można np. "Zejście 2" określić jako arcydzieło ;)

ocenił(a) film na 7
demson

spiesze z odpowiedza. scena ze skorupkami od jajka nie miala zadnej glebszej metafory. matka po prostu przyjela wine syna na siebie, pokutowala za jego czyny. tamta kobieta ze sklepu zrzucila na nia wine, potlukla jej jajka a bohaterka troche w mysl zasady o nadstawieniu drugiego policzka przyjela wszystko ze skrucha. ale skoro tej sceny nie zrozumiales, to nie dziwie sie, ze film do ciebie nie dotarl (a przesadnie ambitny to on nie byl)

pekeyprv

gdyby ktokolwiek z Was zadał sobie trud i przeczytał książkę może rozjaśniłaby ona niektóre kwestie.. przykładowo nie wiem skąd pomysł, że kobieta ze sklepu potłukła jajka?
ja się zgadzam z autorem postu, bo jak dla mnie genialna książka została zekranizowana w pseudoambitny sposób!!!

ocenił(a) film na 9
smerelerk

ja nie czytałam książki i film mi się podoba, nawet bardzo

smerelerk

A nie zrobiła tego? Tak to było przedstawione w filmie - chyba, że same się potłukły.

Purslane

:) wiem, że oglądając film tak to mogło wyglądać, ale nie.. nie zrobiła tego, jajka się potłukły bo chcąc uniknąć konfrontacji matka Kevina wrzuciła je jak najszybciej do wózka. Poza tym film jak dla mnie zawiera pewne przekłamanie tego jak historia Kevina i jego rodziny się faktycznie rozegrała. Być może gdybym nie przeczytała książki nie krytykowałabym tego filmu ale teraz ciężko mi zachować obiektywizm bo film jak dla mnie spłycił pewne wydarzenia a niepotrzebnie skupił się na tych mniej istotnych jak np. te głupie jajka i jajecznica...

smerelerk

Możliwe. Jestem ciekawa książki :) Muszę ją dorwać :)

ocenił(a) film na 10
smerelerk

Wielokrotnie twórcy filmów świadomie rezygnują z ukazania tych aspektów historii, które w książce odgrywają najmocniejszą rolę, to wynika ze specyfiki filmu. Akurat motyw skorupek w jajecznicy ładnie współgrał z motywem obgryzionych paznokci Kevina - tak samo wyjmowali je z ust i układali identycznie. To świetnie i jakby mimochodem pokazało jak Kevin podobny jest do matki i jak bardzo jego osobowość jest osobowością Evy, tyle że nieogarniętą, dziką, nieposkromioną. Takich momentów w filmie jest więcej, np kiedy Kevin jako malec siedzi obok Evy czekając na wizytę u lekarza. Siedzą dokładnie tak samo, nawet ręce trzymają splecione w taki sam sposób. Poczucie winy Evy wynikało nie tylko z poczucia odpowiedzialności za czyny własnego dziecka, a przede wszystkim z tego, że tak widziała tak ogromne podobieństwo między sobą, a synem.

Maggie_Madison

wiem, że nie każdy fragment książki da się przenieść na ekran, jednak nawet to co piszesz o podobieństwie Evy i Kevina jest jak dla mnie niezgodne z tym co mogłam przeczytać w książce... tam narastające napięcia pomiędzy Evą i Kevinem(przynajmnie według mnie) wynikały z czegoś zupełnie innego, a już napewno nie z ich podobieństwa... właściwie Eva w książce sama przyznaje dlaczego Kevin jest dla niej tak nazwijmy to "niewygodny". W filmie zabrakło jak dla mnie najważniejszego fragmentu książki, w którym Kevin broni matki po pytaniu jednego z dziennikarzy... jak już pisałam gdybym nie czytała książki film by mi się podobał ale teraz nie mogę tego o nim powiedzieć...

ocenił(a) film na 10
smerelerk

Pamiętajmy, że nie jest to ekranizacja książki, tylko film oparty na niej. Scenariusz pisali Ramsey i Kinnear i trwało to dość długo z tego, co wiem, postać Kevina pisana była kilkukrotnie od nowa, a więc świadczy to, że motywy książkowe zostały celowo zmodyfikowane dla celów filmu. Z filmu podobieństwo Evy i Kevina aż wyziera. Są nawet fizycznie do siebie upodobnieni, a już oczywisty zabieg, kiedy Eva wkładając twarz do umywalki z wodą przez chwile zamienia się w Kevina. Ja do książki zasiądę dopiero, kiedy przyniesie mi ją kurier :) kiedy już przeczytam, chętnie pokontynuuję temat, bo zawsze to ciekawie poznać czyjś inny punkt widzenia :) tymczasem pozdrawiam i życzę kolejnych seansów :)

Maggie_Madison

ja również pozdrawiam i będzie mi miło jeśli się ze mną podzielisz wrażeniami po lekturze :) kto wie... może każdy z nas -widzów i czytelnikó historię Kevina interpretuje na swój własny sposób...

ocenił(a) film na 10
demson

Film o dorastaniu psychopaty nie może być normalny...
Gdyby sceny były poukładane chronologicznie widz zbytnio nie zastanawiałby się nad ich sensem, a gdy film zaczyna się scenami które z początku nie są zbyt jasne, widz próbuje bardziej korzystać z mózgu i rozumiem finałowy efekt filmu - filmu który dla mnie jest bardzo dobry. Chętnie podzielę się z wami moimi refleksjami przez email. Warto dyskutować o tak dobrym filmie... manaj17@hotmail.com