PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485802}

Musimy porozmawiać o Kevinie

We Need to Talk About Kevin
2011
7,4 102 tys. ocen
7,4 10 1 102113
7,7 65 krytyków
Musimy porozmawiać o Kevinie
powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie

Jest to wstrętny film z okropnymi postaciami. To moje pierwsze wrażenie. Ci ludzie po prostu
nie reprezentują sobą NIC. Refleksja: a może właśnie o to chodzi? Zdumiewające jest to, że
zgodnie z zasadą tego filmu, rodzice się na niczym nie znają, nic nie robią, niczym się nie
interesują, a proszę, mają pracę (ja bym tej mamuśki z wiecznie rozdziawioną gębą i
wybałamuszonymi gałami za nic nie przyjął do pracy, bo komputer by się zepsuł na jej widok).
Mają wielopokojowy dom, żadnych problemów finansowych, mamuśka ubiera się w niezłe
ciuchy, chociaż źle dobiera i wiszą na niej jak na gałęzi... skąd to się bierze, wobec takich
matołów, chyba tylko w USA? Kolejna refleksja: No właśnie, o to chodzi. Jakie ma być dziecko
w tym grajdole wychowane? Jeżeli ma choć trochę inteligencji, musi się na TAKIM świecie
zemścić. Czyni to zatem, chociaż także nie wie, ani po co, ani dlaczego. Trzecia refleksja:
wstrętny film z okropnymi postaciami obrazuje wstrętny kraj z okropnymi obywatelami.
Tymczasem, nawet jeśli można coś mądrego wywnioskować, to i tak film jest do bani: nudny,
źle wyreżyserowany (żadnego napięcia, mylenie kierunków w montażu, brak charakterystyki
miejsc i postaci, poza "mamuśką", którą Pani Reżyser stworzyła zapewne na swój obraz i
podobieństwo); źle fotografowany (ciągła zmiana obiektywów, statywu / ręki, niekonsekwentne
światło)...
jedyny plus to brak chronologii, co wydaje się sugerować że i tak wszystko jest jasne i
zrozumiałe, niezależne od czasu w którym się dzieje. To sugestia, że wszyscy postępują wciąż
tak samo, niezależnie od konsekwencji lub przyczyn. Że nie istnieje "druga szansa", bo czy jest,
czy jej nie ma powtarzamy (ONI powtarzają) wszystko wciąż zgodnie z matrycą.

użytkownik usunięty
witek11111111

Nie mogę się nie zaśmiać na takie wypociny:) Okropne postaci? Kochający ojciec i matka-sławna podróżniczka są naprawdę tak wstrętnymi osobami? I te argumenty, bo matka się źle ubiera. Nieźle.

Dzień dobry. Napisałem, że się dobrze ubierała, a nie że źle. Ciuchy ma OK. Niestety, jest okropna. Idzie do hipermarketu w płaszczu za kilkaset baksów, do tego ma trampki, czy jakieś kapcie i włosy w strąkach. Przecież, rozumiesz chyba, że taka scena jest PO COŚ w filmie. pokazuje postać. Albo że NAPRAWDĘ jest sławną podróżniczką i w ogóle ją to obchodzi. Przez 10 lat nie wykleja sobie ścian nowymi mapami, tylko trzyma te wytryski, chociaż ich nie znosi. Wieczna cierpiętnica, wiecznie bezradna , jak wspomniałem, nie interesująca się (jak tatuś) kompletnie niczym. Chyba nie powiesz, że chciałbyś się z nią zaprzyjaźnić, lub zatrudnić do pracy. Ale w tej pracy wszyscy są właśnie tacy, jak pewnie zauważyłeś gdzieś na początku. Są okropni. To jest Ameryka. Tatuś nie jest zbyt "kochający", bo łuk jest dla niego tylko pretekstem, by się wykazać, jakie ma wspaniałe porozumienie z synem. Okazuje się że jednak nie ma. Trudno się dziwić, że ponadprzeciętny dzieciak po prostu to widzi i zaczyna nienawidzić całego świata.

użytkownik usunięty
witek11111111

Chyba nieuważnie oglądałeś film. Sceny nie są ułożone chronologicznie i wiele (w tym scena w supermarkecie) ma miejsce po aresztowaniu Kevina. Dlatego Eva jest zaniedbana i cierpiąca (nic dziwnego, skoro wszyscy jej nienawidzą). Reszty nawet nie trzeba komentować, taki to stek bzdur.

To fakt, zauważyłem brak chronologii, ale uznałem to za znaczący plus filmu. mnie to odpowiada, chociaż ja bym to trochę zmienił: na początku pokazałbym jak się przytula do syna w więzieniu, a na końcu trupy. Byłaby jakaś zagadka i zmuszenie widza do wnioskowania. Dlatego czepiam się reżyserii; sam zresztą kilkanaście lat pracowałem w polskim filmie przy scenopisach (podziale na ujęcia). Ale to oczywiście tylko pomysł, film jest, jaki jest. Wracając do postaci Evy, czy nie uważasz, że właściwie jest tak samo pogubiona przed- i po- ? Mnie się wydaje, że to jest zamysł: przecież ona wcale nie cierpi z powodu jego uwięzienia, tylko cierpi w ogóle, z braku możliwości porozumienia się. Nie kocha syna, tylko „przywykła”, to jedna ze scen. nie ma mu nic do powiedzenia, ani małemu, ani dużemu. Ona jest po prostu (przepraszam, bo wydaje mi się że jakoś jej sprzyjasz), beznadziejna. Jako matka, jako żona. W łóżku leży jak drewno, albo ciągnie „tatuśkowi” flaka, bo jest posłuszna, ale nie ma własnej osobowości, inicjatywy, pragnień. Zauważ, że nie ma przeszłości, ani marzeń (planów). Malec jak to dzieciak: naśladuje rodziców i rodzi się w nim coś złego. Moim zdaniem jest to PUSTKA egzystencji, dlatego na końcu mówi: „już sam nie wiem, dlaczego”.
Ten film jest niegłupi, ale myślę o nim źle, bo jest w normalnym, codziennym odbiorze po prostu nudny. Inni odbiorcy też tak go potraktowali. Jak wspominalem, zdjęcia (tła, plany, dekoracje, oświetlenie) po prostu brzydkie, ludzie też.
Jestem zdania, że film mądry nie musi operować takim „zmęczonym” stylem i pozostawiać wrażenia brudu, jak też warstwa intelektualna nie wymaga od nikogo męczenia się nad jej interpretacją i akceptacją języka przekazu. W danym przypadku język filmu ogranicza się do byle jakich symboli (łuk, keczup, rozbite jajka).
Na koniec: Synalek mówi o telewizji, że jest postacią „stamtąd”. Rozumiesz, o co chodzi? O to, że telewizja jest zlewem,
Mam nadzieję, że to tylko wymiana opinii i nie musimy siebie obrażać. Witek.

ocenił(a) film na 8
witek11111111

Witek tak bardzo się nie zgadzam praktycznie we wszystkim, co napisałeś, że nawet nie wiem od czego zacząć, więc może być trochę nie po kolei :D Eva nie miała przeszłości? Baardzo dużo rzeczy o jej przeszłości nie jest powiedziane wprost i trzeba sobie właśnie „wywnioskować” Była sławną pisarką-podróżniczką, wpadła i pomimo tego, że tak naprawdę nie chciała dziecka bo zdawała sobie sprawę z tego, że będzie musiała zrezygnować ze swojej pracy to zdecydowała się jednak urodzić. Jakie to dziecko się okazało, sam widziałeś. Dziwisz się, że nie kocha syna, tylko przywykła skoro musiała poświęcić mu całe życie, włącznie z ukochaną pracą, a dziecko swoim zachowaniem w zamian tylko wyniszczało ją psychicznie. Beznadziejna żona i matka? Przez ojca, który miał wszystko tak naprawdę w dupie i syna ma załamanie nerwowe to trudno żeby była perfekcyjną panią domu :P A z upływem czasu jest tylko gorzej. Moim zdaniem cała historia jest ukazana z perspektywy już totalnie wyniszczonej psychicznie Evy, stąd montaż to, że film jest brzydki i ma ciężki, schizofreniczny klimat a ja taki bardzo lubię :) Polecam w tym stylu np. Mechanika z Balem, Memento :)

epicone

Cześć Epi; masz rację, coś mi umknęło. Umknął mi fakt niechcianego dziecka i to, co nazywasz "wpadła". Ale tu się kończy moje przyznanie do winy, bo piszesz, że "dziecko wyniszczało ją psychicznie". To przecież ona go nie chciała. Fakt, że zdecydowała się je urodzić, nic nie zmienia w jej psychice: rezygnacja ze wszystkiego (w jej pojęciu), czyli koniec życia. Zamiast się cieszyć rodziną, dzieckiem, (stać ich na to nawet finansowo, chociaż są na świecie ludzie, których ledwo - lub wcale nie stać, ale dzieci i Rodzina są ich radością). To jest deklaracja postawy, która ma za nic rzeczy ważniejsze i bliższe, niż podróże (bliskość - dalekość, symbolika!) i ponosi tego konsekwencje. To jest objaw współczesnej cywilizacji.
Proszę, zdaj sobie sprawę, że Kevin jest "taki" nie bez przyczyny: gdyby był tylko diabłem, a ona ofiarą, film nie miałby sensu. Jest dokładnie na odwrót. Mylenie skutku z przyczyną jest podstawowym błędem psychologicznym i tu jest pułapka tego filmu.

ocenił(a) film na 8
witek11111111

Cóż, moim zdaniem Kevin właśnie nie miał żadnej przyczyny żeby "taki" być. Jak ktoś słusznie zauważył w innym poście "film stawia pytanie: czy istnieją toksyczne dzieci bez zawinienia ze strony rodziców?". Bo jaki powód dała mu matka do takiego zachowania? Że dziecko nie było normalne widać było od samego początku - bez przerwy płakało. Nie cieszyła się dzieckiem i rodziną bo Kevin cały czas sprawiał problemy, a ojciec miał to gdzieś, on sobie wpadł od czasu do czasu z jakąś zabawką, poklepał synka po plecach i zapytał się co tam i na tym kończył się jego kontakt z synem. To Eva musiała z nim być cały czas i próbować sobie z nim poradzić. Imo gdyby dziecko było normalne, byłaby bardzo dobrą matką - zwróć uwagę jaka była szczęśliwa kiedy odturlał jej piłkę, albo kiedy słuchał jak czyta.

epicone

Wydaje się, że poruszasz ważny temat: "powód". Ja mam zdanie, że w ogóle nikt się nie bierze za twórczość literacką, jeżeli tworzyłby bohatera "bez powodu". Ten film i fabuła nie miałyby sensu, gdyby Kevin był "taki" bez powodu. Jestem skłonny zmienić moją interpretację, lub też uznać (byłoby to ciekawsze), że jest możliwych kilka interpretacji. Otóż przyznajmy, że Kevin przychodzi na świat jako pomiot diabła... (???) po to, żeby z góry ukarać Evę za to, że nie chciała dziecka. To byłoby niegłupie i miałoby ten "powód": diabeł wyłazi na świat, bo znalazł sobie słabą duszyczkę, nierodzinną, samolubną, etc. Gnębi ją przez 12 lat, a ona nic... świetny materiał. Moglaby iść do księdza. Psychologa, psychiatry. "Porozmawiać o Kevinie" z Tatuśkiem, ale nic z tego. Duszyczka jest tak słaba, że chociaż mając wiedzę, inteligencję i wrażliwość, nie robi NIC. I zostaje ukarana. Oczywiście piekło nie polega na tym, żeby ją tam za karę zabrać i smażyć na grillu. Nie, ona musi przeżyć śmierć najbliższych. Taki zamysł byłby klasycznym horrorem.
Ale... tak, czy inaczej, to Eva jest winna.
Natomiast, nawet w konwencji horroru, tym bardziej czepiam się szczegółów i sposobu realizacji, bo są złe, nieczytelne i nudne. (-sorry)

ocenił(a) film na 8
witek11111111

Nie mieszałbym w to sił nadprzyrodzonych, bo to już by była nadinterpretacja :P Chodzi mi bardziej o kwestię genetyczną, uwarunkowanie do przemocy i wpływ genów na charakter, który w tym przypadku był tak silny, że pomimo usilnych starań Eva nie była w stanie go zmienić. Zwróć uwagę na to, że ich córka sprawia wrażenie całkowicie normalnej. Film jest o zmaganiach matki z dzieckiem socjopatą, to, że Kevin jest taki bez powodu właśnie nadaje filmowi sens :P Co jest złego w sposobie realizacji? Realizacja to duży plus tego filmu, jak już napisałem symbolizuje ona stan psychiczny Evy po tym wszystkim co zrobił jej Kevin. W życiu nie nazwałbym tego filmu nudnym. Nieczytelny też nie jest, po prostu wymaga od widza nieco więcej uwagi. (-sorry :P)

epicone

No, masz na pewno rację, w co najmniej dwóch kwestiach: niespójny obraz, jako bałagan stanu psychicznego, OK; druga: film nie jest nudny. Dochodzimy to do innego tematu niż interpretacja: do bezpośredniego odbioru przez widza. Obydwaj jesteśmy subiektywni. Jeżeli Ty, lub ktokolwiek uważa, że film NIE JEST nudny, to MA RACJĘ. Ale jeżeli ktoś inny uważa, że jest, też ma rację.
Podobnie rzecz się ma wobec zastosowanych środków artystycznych: jeśli komuś odpowiadadają, jest OK, a jeśli nie – też jest OK.
Zaznaczam, że nigdy nie powiedziałem, że ten film jest głupi. Sama wielowątkowość naszej dyskusji jest tego świadectwem. Mnie się po prostu nie podoba (m.in. - to nowy wątek - fakt, że nie da się tu z nikim identyfikować) styl opowiadania. Rozumiesz, nie miałem na czym ani oka zahaczyć, ani ucha nadstawić. takie tam subiektywne... No cóż, to tyle.
A tak w ogóle to bym nie chciał się spotkać z tą Ramsay. Pewnie jest podobna do Evy, brrrrrr :-)

ocenił(a) film na 8
witek11111111

No rozumiem, każdy ma swój gust przecież :D Po prostu zupełnie inaczej odbieramy ten film, dlatego napisałem jak ja go interpretuję. Dzięki za dyskusję na poziomie, pozdrawiam :)

epicone

Ja też.
Może się jeszcze gdzieś zderzymy; co byś powiedział o... "Martwicy mózgu" ?
(aż się bałem zapytać)
Pozdrawiam, Witek

epicone

Nie mogę już słuchać jak mówicie, że ona wpadła - ONA NIE WPADŁA!! Przecież on się jej pytał czy się zabezpieczyła a ona powiedziała, że nie! On na to czy na pewno tego chce - a ona że tak! Czyli już w tym momencie zdecydowała się na dziecko. I ona to dziecko kochała cały czas. Być może traktowała je oschle, bo zrezygnowała ze swoich planów, marzeń, kariery i czasem to ją bolało. Ale kochała go do ostatnich minut w filmie tak, jak tylko matka potrafi. Była z nim, narażała się na upokożenia by być blisko niego. Co z tego, że nie wiedzieli o czym rozmawiać. A o czym można było po tym wszystkim. To musiało się przetrawić. A chłopak. Być może czuł się czasem niekochany, obwiniany. Ale był też nadprzecietnie inteligentny i to dawało mu władzę, którą pokochał. Był dzieckiem, potem nastolatkiem - miał 15 czy 16 lat kiedy dokonał "wielkiego dzieła" w jego przekonaniu. To jest wiek kiedy człowiek sobie może wiele ubzdurać i w to uwierzyć. Dwa lata później już nie był tego taki pewien. Z początku gra aktorska Kevina jest zwykła, nic pasjonującego ot taki sobie wredny typ, jakich nie mało. Wiele mogłoby zagrać taką role. Ale jego oczy w ostatniej scenie mnie powaliły. Wspaniale zagrał strach, zwątpienie, wyrzuty sumienia i miłość i wdzięczność dla matki. Ja wiele się dopatrzyłam w tym spojrzeniu. Jego matka też, bo go odważyła się przytulić.
Wymądrzanie się na temat 'lepiej by było gdyby' nie ma sensu, bo autor jest jeden i to była jego wola i jego decyzja. I to że matka go przytuliła na kocu filmu a nie na początku właśnie jest genialne. Padl argument o świetle i obiektywach. W życiu światło jest jeszcze mniej konsekwentne a obiektywy, coż są środkiem wyrazu i dla mnie to nadaje nerwowości w filmie i o to na pewno chodzi. Nie wiem jak można wytykać "błędy" komuś kto zaszedł tak daleko w swojej dziedzinie. Trochę pokory.
Film jest fenomenalny. Nudny? Ani trochę. Cały czas nadaje mnóstwo informacji - trzeba je wciąć układać w głowie. Ciągle pojawiają się pytania i próba ułożenia sobie logicznie wszystkiego. Ale to się nie udaje. Bo tu coś jest nie tak i jest to tak bardzo różne od typowego filmu familijnego. Ale faktycznie poczucie czegoś wstrętnego również i mnie towarzyszyło przez cały film. Dlatego jestem jeszcze bardziej pod wrażeniem. Pozdrawiam:)

klaudia0

No dobrze, ale to co piszesz, nadaje temu obrazowi cech tzw. akademickich, czyli poszukujących. Zwykle z formalnego punktu widzenia, bo młodzi twórcy nie mają czego "poszukiwać" w psychologii; od tego jest właśnie WIEDZA.
Co do fabuły, jednak "wpadła" (!) . Wiesz dlaczego? Bo nie powiedziała o tym wcześniej swojemu beznadziejnemu niechlujowi. Jeżeli to jest kino kobiece, to zapewne sama lepiej niż ja będziesz wiedzieć, dlaczego tak zrobiła. Kobiety chcą zmienić swoich facetów, może więc chciała go czymś (dzieckiem) przywiązać? Albo siebie? No i wpadła, z jednego na dwóch, wzajemnie godnych siebie. Dzieciak jest symbolem czegoś; upieram się, że symbolem współczesności, dyskusji na temat "chcenia" i "niechcenia" dziecka, rozdętych ambicji z których "się rezygnuje" ma rzecz potomka, zatem pozbawienia go priorytetu. Symbolem cywilizacji, w której po setkach, lub tysiącach lat upadły wartości. W takim świecie na wierzch wypełza Szatan. A może nawet symbolem grzechu pierworodnego, z którym rodzi się KAŻDE dziecko, i każde wie, co się wokół niego tak naprawdę dzieje.
A te łzy i przytulenia? Szatan zrobił swoje i gdzieś sobie poleciał do następnej "rodzinki", więc nasi się pogubili w sprawie.
Mimo wszystko, dla mnie w tym filmie WSZYSCY bohaterowie są głupi, ignoranccy, niemili, nieładni, nudni; oto Ameryka. Ale już nie chce mi się rozmawiać o Kevinie.

witek11111111

No właśnie - ileż można rozmawiać o Kevinie:) Też miałam takie myśli, że Szatan poleciał do innej rodzinki. Pozdrawiam:)

klaudia0

Hello. Do zobaczenia na jakimś innym filmie (może "Eksperyment"; właśnie się do niego zabieram :-))

witek11111111

Eksperyment a Adrienem Brody?? Jak tak to polecam gorąco!!!! Typowo męskie kino (którego nie oglądam - zrobiłam wyjątek;) ale dla mnie ten film jest na 10 ♥

klaudia0

Wiem, przecież zajrzałem na Twój profil. Dlatego się zabrałem za Eksperyment.
Pozdro, W :)

ocenił(a) film na 10
witek11111111

Odniosłam podobne wrażenie i zgadzam się w 100% z tą wypowiedzią.
Pozdrawiam.

Nefrette

Dzięki, pozdrawiam również.

ocenił(a) film na 6
witek11111111

Ja tylko mogę powiedzieć, że było widać od początku, że matka nie darzyła uczuciem tego dziecka. Kiedy urodził się Kevin, nie chciała nawet go przytulić. Eva nie okazywała uczyć, nie umiała zbliżyć się do tego dziecka. Kiedy widziała, że 'coś' się dzieję z chłopcem, nie zachowuje się inne dzieci, to poszłaby z nim do terapeuty lub psychologa. Po za tym widać było, że kiedy Kevin dorósł próbowała coś zmienić w ich relacjii, niestety było już za późno.

ocenił(a) film na 6
seph

dzieje*

seph

Masz rację; natomiast mnie się wydaje że ten brak uczuć nie tylko dotyczy syna. Eva w ogóle chodzi po świecie, trochę jak obłąkana ona się zachowuje i wygląda jak alkoholiczka, tyle tylko, że nie pije (ale z tego co wiem, uzależnienie = zanik uczuć). Czytam recenzje i ktoś opisując fabułę pisze o "diabolicznym" dziecku. Otóż ona sama wydaje mi się dość diaboliczna. okazuje czasem jedno uczucie: złość. A ponieważ tego rodzaju filmy, operujące symbolami, psychologią, trudną konstrukcją, nie są "rozrywkowe", przypuszczam, że autorki miały na względzie pewien szerszy problem, społeczny, który drąży Amerykę.

witek11111111

Oj, witku, witku, ignorancja przykryta płaszczykiem pragmatycznej analizy nie wpływa zbyt pozytywnie na Twój wizerunek. Chociaż... z pewnymi spostrzeżeniami zawartymi w Twoich wypowiedziach trudno się nie zgodzić. Przedstawione w filmie osobowości są tak mdłe, że oglądanie ich przez niemal dwie godziny to prawdziwa udręka (nie dotyczy to, rzecz jasna, Kevina, który jest pełnokrwistym, znakomicie zresztą zagranym bohaterem). Pozostałe wystukane przez Ciebie literki to czysty, dosyć prymitywny hejting. Nie Tobie oceniać ubiory noszone przez Evę, daleko Ci również do docenienia walorów artystycznych, które film bez wątpienia posiada. Tu cytat :"Tymczasem, nawet jeśli można coś mądrego wywnioskować, to i tak film jest do bani: nudny,
źle wyreżyserowany (żadnego napięcia, mylenie kierunków w montażu, brak charakterystyki
miejsc i postaci, poza "mamuśką", którą Pani Reżyser stworzyła zapewne na swój obraz i
podobieństwo); źle fotografowany (ciągła zmiana obiektywów, statywu / ręki, niekonsekwentne
światło)..."- koniec cytatu. Nie każdy film jest tak ujmująco prosty jak "Forest Gump", "Shrek, " tudzież "Gladiator". Wymienione przez Ciebie minusy są właśnie zaletami tego obrazu. Pozdrawiam i pokory odrobinę życząc...bajo :)

casewiszek

Cześć, Case; Ja nie mam specjalnego problemu z analizą języka filmowego i stosowanych środków, bo jestem filmowcem, plastykiem i fotografikiem. Prowadzę również zajęcia z montażu i kadrowania. Wiem, jaki masz problem: mylisz "pragmatykę" z wiedzą. Również mylisz prawa odbiorcy do oceny "nie tobie jest oceniać ubiory..." Oczywwiście, że mnie, jak i Tobie, bo zostały dla nas, widzów zaprojektowane. Film w stosunku do literatury ma skróconą formę fabularną i symbole, zamiast opisu. Musisz być spostrzegawczym widzem, żeby je odczytać. Przykład: tatuś ma koszulę flanelową wyłażącą z tyłu na spodnie (tzw. gazeta). trwa to pół sekundy, a jest po to, byś przykleił mu etykietę: niechluj. Jeżeli Eva przez 12 lat nie posprzątała swojego pokoju, oznacza: "lenistwo". A że ma depresję to jasne od początku. Z tym, że większość z nas o depresję się w życiu otarła, a czlowiek inteligenty, z jakąkolwiek wiedzą (nie leniwy) wie, że to się leczy. Jeszcze raz twierdzę, że Kevin jest produktem rodziny mu z góry niechętne, leniwej, bez pasji i zainteresowań, żyjącej w ciasnocie swojego swojego zastygłego domu, czytaj: w ciasnocie swoich zastygłych umysłów. Właśnie dlatego Kevin chce się wyrwać i zburzyć swoje więzienie, nawet za pomocą zbrodni. A nie wie dlaczego to zrobił? Nie wiedziałby również, dlaczego by tego nie zrobił: nie ma żadnego systemu wartości.
Dlatego odnoszę to do całego współczesnego społeczeństwa.
Jeszcze coś: minusy nie mogą być zaletami. Źle napisana książka nie może być dziełem sztuki, a przede wszystkim się źle czyta. Zafascynowanie niby-to nowatorskimi rozwiązaniami stylistycznymi jest charakterystyczne dla nastolatek.

ocenił(a) film na 8
witek11111111

Jak dla mnie Eva jest psychopatką - w medycznym znaczeniu tego słowa. Jest niezdolna do empatii, miłości, realnego przywiązania. Ona tak naprawdę do Kevina nie czuje nic, nie czuje nawet gniewu czy rozczarowania. Jej relacje z córką wydają się bliższe, ale tylko dlatego, że córka wyraża w nich jakieś emocje... matka jest wobec niej tak samo zimna jak wobec reszty świata. Wyrazy empatii (jak podanie ręki płaczącej kobiecie) są według mnie zachowaniem wyuczonym, wynikającym z przekonania, że tak powinno się zrobić, a nie z faktycznej zdolności do współodczuwania. Tak samo ze zniszczonym pokojem - najpierw mówi do Kevina, że jej pokój wyraża jej osobowość, ale kiedy zostaje zniszczony ona go nie sprząta, nie urządza od nowa, bo tak naprawdę on nie wyraża jej osobowości - wszytko to jest maską, odgrywaną rolą - nie w tym odrobiny emocji. W scenie kiedy przytula Kevina ja nie widzę miłości, widzę pustkę... ot kolejny pusty gest kobiety, która niczego nie czuje.

witek11111111

W książce wszystko jest dużo lepiej pokazane i wyjaśnione ;)

katherine_4

A ile zabił tych uczniów i czemu najpierw się paliło a potem nie było pożaru na miejscu tragedii ?

Jordan66

Dla mnie bardzo dużo rzeczy w tym filmie się ze sobą kłóci, nie zgadza się. Tilda, pokazana jako podróżniczka, obieżyświat pisała książki więc należała do grona osób inteligentnych, komunikatywnych. Takie osoby są raczej otwarte (podróżnicy), odważne. A ona od samego początku była zamknięta w jakiejś skorupie. Nie potrafiła sobie poradzić z małym dzieckiem. Trochę to dla mnie śmieszne. Nie rozumiem też dlaczego nie szukała nigdzie pomocy, kiedy po którymś razie zorientowała się, że coś jest z nim nie tak. I kiedy na początku widać jako takie szczęście i miłość między nią a mężem to też nie rozumiem, dlaczego nie mogła z nim o tym rozmawiać. Tak, raz czy dwa próbowała, ale dlaczego nie więcej? I nie sądzę, że go nie kochała (choć nie mogę jakoś z doświadczenia mówić) bo przecież nawet jeśli kobieta jest sceptycznie nastawiona, to chyba po pierwszym szoku przychodzi ta miłość do dziecka. A ona prędzej od nie kochania, to była sfrustrowana tym, że dzieciak non stop ryczy i nie jest dzieckiem z obrazka. Strasznie szybko się poddała "urokowi" syna. Za szybko, w ogóle w to nie uwierzyłam. I może nie należy jakoś prać dzieci na kwaśne jabłko, ale żeby klapsa takiemu nieznośnemu bachorowi nie dać? Bez sensu.

s_alka

*niekochania

s_alka

Baba sama wyglądała na upośledzoną więc nic dziwnego że syn też miał coś z głową.

Jordan66

true story! ;)

Jordan66

yes, yes, yes :))) głupia baba

s_alka

Uważam, że bardzo trafnie to określasz. Nie jest też żadną medyczną lub psychologiczną tajemnicą, że badanie, diagnozowanie i terapia takich objawów zaczyna się od samego siebie. Tak więc mało mnie dziwi, że Tilda nie zglasza problemu dziecka gdzieś-tam do analizy, ale o wiele bardziej, że, jako osoba "inteligentna" nie zgłasza się SAMA. Bo to nie jest film o Kevinie, tylko o niej. W tym momencie, nawet chcąc zachować jakąś kulturę wypowiedzi, nie mogę się powstrzymać (sorry) przed ekspresją: co za głupia baba.

witek11111111

Podwójnie głupia - przecież po takiej akcji to każdy by się wyprowadził na drugi koniec kraju żeby nie spotykać się z ostracyzmem. Do tego te jaja - sama się baba chciała zadręczać i mieć problem.

witek11111111

zgadzam się z Witkiem we wszystkim. początkowo myślałem, że chodzi tu o problem jednostki głównie - demoniczność Kevina, zło, ale trafnie spostrzeżono, że jego słowa, iż nie wie, dlaczego to zrobił (brak powodu) można odnieść do braku wartości we współczesnej Ameryce (i nie tylko). Dobre moim zdaniem uwagi. Zauważyłbym też problem braku zrozumienia, współpracy w wychowywaniu syna, a raczej próbie wspólnego poradzenia sobie (przynajmniej PRÓBIE) z synem. I oczywiście kwestia bezradności matki, jej "dziwności".

witek11111111

zgadzam się że film jest o okropnyych ludziach. Kevin z początku wyraźnie opuźniony w rozwoju z oznakami autyzmu i wrodzoną nienawiscią do matki przeradza się w demonicznego potwora psychopate (troche to wszystko naciągane ale niech będzie). No i matka - totalnie beznadziejna osoba która nawet nie wpadła na to że syna trzeba by zacząć na powaznie leczyć , czy chocby porozmawiac o nim na powaznie z mężem. Tutaj się zgadzam.

Natomiast twoje wycieczki personalne w kiedunku usa oraz jego obywateli uważam za idiotyczne. Uważam że tobie myli się rzeczywistośc z filmem i właściwie mógł byś wystepowac w takim filmie jako archetypowy polak. Bardzo byś tam pasował.

witek11111111

brak miłości rodziców? co wy pitolicie? znam wielu ludzi z patologicznych rodzin przy których jego dom to niebo, a nie są psychopatami, nie zabijają nikogo itp,
co wy za bzdury opwiadacie!