kolejny film,który potwierdza moje obawy że Hellman po Cockfighterze perle w jego filmografii zupełnie się wypalił.
po wspomnianym arcydziele nakręcił jeszcze pare filmów min.kryminalik no i jakiś sportowiec z Alim który "nic nie ma do tych wietkongów" (cytat dla kumatych) no i ten,tym samym powracając do początków swojej pracy w filmie,westernu. Nie wiem jak Shooting bom jeszcze nie widział,ale Niesłusznie oskarżeni jak na mały budżet i niezbyt znaną ekipe (he,he) zostali pięknie nakręceni co ich niezbyt wyszukaną fabułę jakomś uratowało. Tu niestety i fabuła nie jest porywająca a cała strona wizualna poszła się jebać !!! od razu widać,że twórcy kasy nie dostali i jedyne czym mogli się poratować do Oatesem i Peckinpahem dodatkowo obwieszczając film jako ostatni "prawdziwy" spaghetti western.
no i pomimo tego,że Samłuela żem na ekranie nie wyłapał (przewijałem gdzieś od 40-60) i że Warren fajnie zagrał to film praktycznie nie ma nic do zaoferowania. już na początku słyszmy tandete jaką nam oferuje kompozytor i jakieś dzieci bawiące się na brudnej piaszczystej ulicy.
potem z więzienia biorą jakiegoś gościa który ma zabić niepokorne małżeństwo mieszkające na odludziu. póżniej wiadomo,okazuje się że mąż to tyran który ma ochote jebnąc rewolwerowca za to,że ten po kilku dniach pobytu posunął mu żonę. i tak zaczyna się ucieczka,której finał już nawet zapomniałem....
jak se już mówiłem,aktozy jezda na koniach i strzelają gdzie popadnie ale to westernu a tym bardziej makaronu nie czyni.
słabiutko nakręcone to jest,sfotografowane na odwal się (choć Hellman podsunął nam pare lubianych ujęć) a całośc kończy jakże nachalny i znany cytat: MOJEMU OJCU
to znaczy,że rodzice Montego borykali się z takimi samymi problemami ?
a może pisząc ojciec,H ma na myśli rewolwerowca ? a jeśli cytatu wcale nie dodał Hellman tylko ten młokos drugi reżyser ? a może filmy się poprostu pomyliły...
5/10
ps.jak to pisałem,to sobie przewinąłem film raz jeszcze i jednak ten Peckinpah jest. Wypadł bardzo dobrze,ale gdyby nie informacja z obsady to w zyciu bym go nie rozpoznał.