Ucieszył mnie ten film ze względu na dobrą grę Josepha Fiennesa. Lubię tego aktora, ale do tej pory zdawało mi się, że pasuje jedynie do obrazów kostiumowych (podobnie jak Jeremy Northam). Tymczasem "Nagrody Darwina" jak również "Biegając z nożyczkami" pokazały, że jest z Joe całkiem niezły świr. Do tego w filmie jest kilka naprawdę zabawnych scen (oprzyrządowanie Michaela pod prysznicem czy Brytyjczycy na wakacjach). Jeśli coś miałbym zarzucić filmowi to to, że nie idzie on wystarczająco daleko. Powinni pójść na całość i zrobić odjechaną komedię pełną makabry i czarnego humoru. Wydaje się, że zabrakło twórcom odwagi i tak powstał film dobry ale daleki od rewelacji.