Obejrzałam filmu kawałek, nie dotrwałam do końca. Widziałam scenę z tubylcami z bronią. I ten ułamek sekundy w którym główny bohater zasłania siebie swoją dziewczyną, a po chwili zasłania ją. Czy to właśnie jest ten "kulminacyjny" moment, po którym wszystko się między nimi zmienia??
Starałem się obejrzeć ten film wczoraj na 'ale kino'. Niestety nie udało mi się dotrwać do końca. Sceny były przegięte. Wszystko się dłużyło i dłużyło, a oni ciągle szli, szli i szli.. SPOILER: Po jak to nazwałaś kulminacyjnym momencie rozmawiali ze sobą jeszcze mniej, ale szli dalej.. Co się działo dalej, nie wiem. Zasnąłem przed końcem i niestety uważam, że zmarnowałem 1,5h.
Jeszcze dodam, że chyba najwięcej emocji to było w momencie kiedy babeczka poszła sikać przed namiot, a jej narzeczony świecił na nią latarką - przynajmniej ta scena się nie dłużyła :P
ten film jest bardzo refleksyjny. rozumiem, ze moze wiele osob znuzyc, ale jesli sie wejdzie w klims teo filmu, w relacje glownych bohaterow, w przepiekne zdjecia, to kazda sekunda tego filmu cos przedstawia i - chociaz byc moze Cie to zdziwi- film trzyma w napieciu do ostatniej minuty. i raczej nie da sie tego opisac "co bylo dalej" bo to nie film akcji.
@Leslie_3 - zachecam do obejrzenia na spokojnie ;)
Też tak go odebrałam.
Do tego filmu nie da się kogoś przekonać. Albo ma się w sobie coś z nim korespondującego, łatwość wejścia w ten typ narracji, wyczulenie na subtelne sygnały, wysyłane poprzez dobre gesty, zmiany w mimice, kadrowanie... albo się to w sobie ma albo nie.
Nie wszyscy przecież musimy być tacy sami :)
Przeczuwam jednak, że cudownie by mi się gadało lub przebywało z osobą, do której ten film przemówił :)
Może nie taki sam klimat ale jeśli chodzi o gesty, mimikę i wzajemne reakcje kobieta-mężczyzna to polecam http://www.filmweb.pl/film/Przed+wschodem+s%C5%82o%C5%84ca-1995-4095 Natomiast 'Najsamotniejsza z planet' w ogóle do mnie nie przemawia. Co nie zmienia faktu, że ludzie filmy różnie odbierają i o to właśnie chodzi w kinie. Mnie film nie przekonał, ale jeśli znalazł chociażby wąskie grono odbiorców to dobrze ;) pozdrawiam kinomanów
Jak miło czytać takie wypowiedzi :)
Można czegoś nie poczuć, ale dawać innym prawo do tego, że mogą to poczuć.
Ach, cudownie, jak na starym, dobrym Filmwebie ;)
Pewnie to jest też trochę tak, że wiele wypowiedzi artystycznych posługuje się dość hermetycznym językiem. Tak, jak z poezją... ta najwyższych lotów jest niemal nie do przetłumaczenia na inny język.
Może to jest tak, że ten film wszedł w dialog z wydarzeniami, nastrojami odbiorcy, akurat odpowiednimi w danym momencie? Zastanawiam się... Bo nie widziałam wcześniej opinii tu, a potem zaskoczyła mnie ta fala negatywnej krytyki.