Zdecydowanie nie polecam. Pretensjonalny i o niczym. Byłam w Gruzji, lubię Bernala , a wyszłam zawiedziona. Tak swoją drogą to ja chociaż dotrwałam do konca seansu, inni widzowie nie mieli tyle cierpliwości i wychodzili w trakcie.
Może nie nazwałabym tego obrazu koszmarem, ale mam podobne odczucia. Ja także poszłam do kina głównie po to, by zobaczyć piękną Gruzję na ekranie i powspominać naprawdę udany wyjazd do tego kraju. No i Gruzji w Gruzji było dla mnie zdecydowanie za mało. Góry majestatyczne, zapierające dech w piersi, ale czemu oni tak długo idą? :P A z trójki głównych bohaterów najbardziej przypadł mi do gustu przewodnik, grany przez - rzekomo - naturszczyka... Ogólnie - duuuże rozczarowanie :(
A mnie się podobało... Na początku myślałam, że jak będą tak przez cały film iść, to będzie to nużące. Dla mnie nie było. Nie wiem, dlaczego, ale tu te dłużyzny się broniły. Uważam, że warto było zobaczyć ten film - chociażby dla jednej sceny i jednego zdania.
a o którym zdaniu piszesz?
dla mnie też wiele rzeczy jest niewiarygodnych. Sama chodzę po górach i ani razu w tym filmie nie widziałam, żeby ktoś z ulgą zrzucał plecak, żeby chociaż lekko się spocił. Liczyłam, że popatrze sobie chociaż na góry - ale jak przez 5 minut oglądałam tylko kadr z bohaterami od pasa w dół, a tle tylko pasek zieleni, to wymiękłam. Mnie się ta dłużyzna nie broniła:) poza tym jak dla mnie rozmowa przy ognisku, historia przewodnika o żonie baaardzo przewidywalna i jego podryw też.
Żaluję że to wszystko piszę, bo naprawdę chciałam żeby mi się podobało:)))