No, liczyłem na takie opinie :)

W kwestii tej ostatniej piosenki - chodzi o "It's That Allright"? Podobno to obok "Shallow" drugi pewniak do oscarowej nominacji.

Jak tam sobie na drugim planie radzą Dave oraz Elliott? O tym drugim słyszalem, że tez swietna rola, jedna z lepszych w tym roku, ale ciekaw jestem kolejnych recenzji :)

Obaj zagrali bardzo dobrze i swoim rodzaju. Elliott w typowym swoim stylu country, niemal co drugie slowo niezrozumialem dla mnie...haha.
Dave mial bardzo pozytywna role, tez zagral fajnie. Mial swoja dluga scene z Cooperem w czasie barbecue.

No to super :)

Soundtrack juz zamowiony!

Odnioslam dokładnie to samo wrażenie przy ostaniej piosence, hołd dla Whitney.

Ogólnie jestem filmem zachwycona. Bradley w pełni zaslużyl na Oskara.

Piękny film - to prawda, że sama historia nie jest jakaś specjalnie wyjątkowa czy zaskakująca jednakże bardzo wzruszająca. Bardzo rzadko czuję takie ciary i wzruszenie jak przy piosence 'Shallow' - wbiło mnie w fotel i nie chciało puścić.
Mam nadzieję, że Bradley dostanie Oskara za tę rolę. Lady Gaga też pokazała się z jak najlepszej strony - nie wiedziałam, że tak dobra z niej aktorka. Naprawdę warto obejrzeć a przede wszystkim posłuchać Lady Gagi i Bradleya Coopera.

Mam tego typu zarzut wobec Coopera, że ten moment odwyku tak szybko przeskoczył. I ten jego Jackson to może i jest swietnie oddany scenicznie (styl nauczyciela gry na gitarze i śpiewania Coopera czyli Lukea Nelsona) ale jednak wątek alkoholizmu utonął w kliszach i zamiast zaangażować się w sytuację Jacksona po prostu widziałem jak Cooper tak śmiesznie chodzi, wywraca się i mówi po alkoholu a są książki wspomnieniowe muzyków z odwyku. Coop gadał z Vedderem, mógł i ze Slashem ale czuć że wolał nie zagłębiać się aż tak w postać, w jej sytuację, w beznadziejnosc położenia, film miał być rasowym nawiązaniem do "Zlotej Ery Hollywood" no i jest ale żal, że Coop tak się poslizgal po temacie alkoholizmu i uzależnienia w ogóle. Chemia między aktorami, muzyka, wielka robota przy prowadzeniu Lady Gagi, jej rola. Widziałem film dotąd dwa razy, wałkuje soundtrack i to mój ulubiony film z tego roku.

Znakomity film, nie wiedziałem że Lady Gaga jest taka śliczna bez makijażu. Bardzo ładnie ukazane jak to jest z managerami że wymagają tancerzy na scenie, i głupie występy i zmieniają artystkę na siłe a prawda jest taka że naturalnie śpiewa wprost genialnie, ma piękny głos i teraz porównajcie sobie jej występy w filmie do jej piosenki i teledysku np Poker Face..

jestem bardzo mile zaskoczony jak Cooper zbudował autentycznosc postaci Jacksona Maine. Kupiłem go od razu; ujęcia kręcone zza pleców na scenie gdzie widać te fale publiki dodawały elektryzującego wrażenia że ten gość urodził się na scenie i tam pozostał.
Gaga świetna ale to Cooper moim zdaniem oddał całego siebie. Fantastyczny duet.
Zaraz po filmie poszedłem na koncert jednego z głównych obecnie polskich artystów ale sorry małomiasteczkowy artysta gibał się jak mógł ale ja przed oczami miałem tylko Bradleya... Jacksona z gitarą...

https://youtu.be/bo_efYhYU2A - nie trzeba isc na film zeby poczuc magie, wystarczy obejrzyc ten teledysk; magical

9/10

Odmieniać Cię nikt nie uczył?

Ja bym jeszcze dodał coś na co zwróciłem uwagę pod koniec filmu. Wierność. To też wyróżnia ten film. Nie ma zdrad, opuszczeń. On trwa przy niej, ona trwa przy nim :)

Właśnie miałam wrażenie że ostatni występ Ally był taki właśnie w stylu Whitney Houston. Piękny utwór.

Piękny film