PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=542576}

Narodziny gwiazdy

A Star Is Born
7,4 192 036
ocen
7,4 10 1 192036
5,5 51
ocen krytyków
Narodziny gwiazdy
powrót do forum filmu Narodziny gwiazdy

Debiut filmowy Bradleya Coopera ni mierzi, ni grzeje, natomiast świetnie spisze się jako romantyczna historia o dwóch bratnich duszach. Lady Gaga wywiązuje się z roli Ally dość przyzwoicie, nie wzbijając się jednak na wyżyny aktorskich możliwości. Dla trochę bardziej wytrawnej widowni nie będzie to powodowało łopotu serca i łez wzruszenia. Ot, obejrzeć, popodziwiać znaną piosenkarkę, która kolejny raz próbuje sił, jako aktorka. Scenariusz właściwie jak gdyby skreślony pod jej osobę. Zachwalić można jedno, a mianowicie reżyser dobrze nakreśla, co naprawdę dzieje się, za muzyczną kurtyną, jakie są blaski i cienie sławy. Innymi słowy, wskazując przy okazji jak budująca i niszcząca może stać się muzyczna pasja.

kozzy82

Sądzę, że Lady Gaga niesie ten film, jej zdolności wokalne oraz charyzma wygrywają kolejne sceny. Cooper jako stary wyjadacz wywiązał się bardzo dobrze ze swojej roli jednak dla mnie zbyt ten jego alkoholizm kliszowy wyszedł , w sensie zabrakło mi na ekranie walki z nałogiem podczas odwyku, który pokazano w sposób "wszedł i wyszedł" a było tam sporo miejsca na popis aktorski.

ocenił(a) film na 4
kozzy82

Jak dobrze, że znalazłam ten komentarz wśród samych 9 i 10. Dla mnie historia absolutnie wyświechtana, dialogi tragicznie, a ochy i achy nad aktorstwem Lady Gagi to dla mnie totalne zaskoczenie. Zagrała ok jak na piosenkarkę, gdyby jednak była aktorką nie byłoby to nic nadzwyczajnego.
Sam film cholernie sztampowy i przewidywalny, nie poruszył mnie kompletnie - a jestem osobą dość mocno wrażliwą.

ocenił(a) film na 9
la_belle_juliette

Tyle masz wspólnego z wrażliwością, co mój kot z nurkowaniem podlodowym.
Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 4
HRA

Filmwebowe konstruktywne opinie użytkowników <3 Jak miło.
Skoro jesteś taka wrażliwa, to z pewnością zdajesz sobie sprawę z tego, że życie nie jest czarno białe a ludzi mogą wzruszać inne rzeczy.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
la_belle_juliette

Mam podobnie, na Bohemian Rapsody ryczałam jak bóbr, a tutaj wzruszyłam się wielokrotnie jak słuchałam piosenki I'll Never Love Again jeszcze przed seansem, więc myślałam, że na filmie też się popłaczę,a tu nic. Jakoś tak to wszystko po macoszemu zostało potraktowane, spłycone, brakowało mi zagłębienia się w pewne wątki. Ally została gwiazdą w 5 min, Jackson przeszedł odwyk jednym seansem z AA, za mało było o ich wzajemnych relacjach. Ogólnie film nie jest zły pod warunkiem, że się ktoś nie nastawi jak ja, że będzie świetny. Taki do obejrzenia w niedzielne popołudnie.

ocenił(a) film na 4
ivy_3

Dokładnie. Za szybko, za mało "mięsa" w tym filmie, głębokich relacji, ciekawych dialogów. Prawie w ogóle nie poznajemy bohaterów, także ich przemiana jest bardzo spłycona. Również nie pasowało mi, że Ally została gwiazdą w sekundę, kompletnie nie poznaliśmy całej tej otoczki wchodzenia w sławę, co osobiście uważam, że mogłoby być bardzo ciekawe.

la_belle_juliette

Dokładnie. Pierwsza część filmu do momentu aż Ally dostała szansę robienia kariery i była z nim w trasie to jeszcze myślałam ze coś z tego filmu będzie i za to dałam ocenę. Potem było płytko i papierowo, a zakończenie bez zaskoczenia, sztampowe. Piękna byla piosenka "Shallow" - na koniec filmu pomyślałam, że przewrotnie opisuje ona relacje głównych bohaterów i karierę Ally: jak niewiele wiedziała o problemach męża będąc tuż obok, jak on umiał się otworzyć tylko przed kimś na odwyku, jak ona swój talent rozmieniala na drobne i odsuwala się od meza (za co te Grammy to ja nie wiem). Dopiero na zakończenie jak wykonywała utwor, który dla niej napisał, to cokolwiek w niej drgnelo. Nie winie Lady Gagi ani Coopera - wg mnie scenariusz był slaby, płytki... po prostu "Shallow".

ocenił(a) film na 6
la_belle_juliette

Przyłączę się do grupy oportunistów :-), film był niezły, ale żaden to świeży pomysł, bo samą historię dwukrotnie już ekranizowano. Oczywiście, uwspółcześniona wersja może podobać się młodszym widzom i fanom Lady Gagi. Która to wokalistką jest niewątpliwie świetną, ale aktorka z niej w najlepszym razie średnia. Zdarzało mi się uronić nieraz wstydliwie parę łez podczas oglądania, więc kamiennego serca raczej nie jestem. Ale ten konkretny film ani mnie mnie aż tak nie poruszył, ani nie zachwycił. O wiele większe wrażenie kiedyś wywarła na mnie wersja z 1976 roku.

ocenił(a) film na 6
Dar0962

Wikipedia twierdzi,że CZTEROKROTNIE już wcześniej ekranizowano ;) oryginał z 1937, musical 1954, film z 1976, o którym wspominasz, i w 2013 roku wersja Bollywoodzka! "Aashiqui 2" - ciekawostka: pomimo bycia filmem Bollywoodzkim jest krótszy od filmu Coopera (o 2 minuty, ale jednak).

ivy_3

Ludzie nie sugerujcie się tymi komentarzami kółka wzajemnej adoracji. Film warto obejrzeć i koniec. Kto nie uronił łzy ten trąba bez grama emocji.

ocenił(a) film na 8
la_belle_juliette

generalnie - 100% zgody co do opinii o tym filmie.

ocenił(a) film na 6
kozzy82

Mam podobne odczucia. Na plus wokal Lady Gagi, Bradley Cooper zawsze na plus i w sumie tyle. Fajnie zgrany film, 2godziny zlecialy dosc szybko, ale obejrzec drugi raz by mi sie nie chcialo chyba. Nie lapie zachwytow nad tym filmow.

ocenił(a) film na 7
kozzy82

Podpinam sie co do opinii.

ocenił(a) film na 7
Mruriel

Jestem ZA. Przeciętny film z dobrą muzyką.
Nie udało się Lady G. zagrać początkującej piosenkarki.
Początkujące piosenkarki tak nie śpiewają :-)

kozzy82

Film jest ok, ake na tle Bohemian Rapsody wypada przecietnie

ocenił(a) film na 8
Joanna_7

tylko jakby wyciąć z Bohemian muzykę to niewiele by zostało :) za mało pokazali, co nie zmienia faktu, ze tez mi się bardzo podobał

doroti

W sumie racja. Ale jakoś historia Queen choć niewykorzystana w pełni lub nawet przeinaczona mnie porwała, koncert Aid Kid juz w ogóle mega. W filmie z Gaga świetny był początek. Spotkanie w barze i pierwszy występ. Rozmowa przed marketem. Sceny gdzie Gaga przylaczala się do spiewania na koncercie aż wykonali wspólnie Shallow. A potem długo długo nic, może ostatnie 5 minut dobre.

ocenił(a) film na 8
doroti

Dokładnie - Bohemian wcale nie lepszy od "Star is Born"...

kozzy82

Dokładnie tak. Przeciętny film, nieskompilowana miłosna fabuła - nic odkrywczego. Film skrojony pod Gagę.

kozzy82

Idąc na film nie miałam pojęcia, że podobna historia została już zekranizowana ba, byłam przekonana, że Bradley debiutuje z takim materiałem, a tu proszę takie zaskoczenie, że jednak nie. Oczywiście nie miało to wpływu na moją ocenę. Nie jestem pewna czy to kwestia "dnia" czy tego, że faktycznie nastawiłam się na coś wyjątkowego, a dostałam dość przeciętny film, który na początku plasował się na mocne 7 aż ostatecznie spadł na 6/10.

Dla mnie głównym problemem była długość i proporcje przedstawionych etapów "narodzin gwiazdy". Uważam podobnie co przedmówcy, że zabrakło takiego wejścia w ich relację, ich dusze. Odwyk to był idealny moment na popis aktorski Bradleya i nie wiedząc czemu nie wykorzystali tego.

Fakt, że główna kobieca rola przypadła piosenkarce też trochę mi przeszkadza. Gaga ma dobry głos i myślę, że udowodniła to dużo wcześniej, dlatego pod tym względem nie pokazała w filmie nic nowego, odnosiłam wrażenie, że całość jest skrojona pod nią tak aby pokazać ją z innej strony i na zawsze pogrzebać wizerunek dziwnej piosenkarki co to latała z mięsem na głowie. Myślę, że nawet dość nachalnie próbowano pokazać kobietę bez makijażu o mega wrażliwości. Pomyślałam o tym w scenie na parkingu, kiedy od tak wstała i śpiewała swoja piosenkę. Taki trochę moment od czapy.

Sama Gaga wielokrotnie podkreślała, że największym problemem przy kręceniu filmu było to, że na planie była bez makijażu, taka jaka jest naprawdę. To trochę dziwne, bo zmianę wizerunku zaczęła dużo wcześniej płytą Joanne stąd taka kreacja Ally nie zrobiła na mnie większego wrażenia czy efektu wow, bo była mi już znana. Większość scen z jej udziałem to były w sumie momenty, które prywatnie również ma za sobą - pierwszy występ przed dużą publiką, trasa, tworzenie tekstu, duet itp dlatego uważam, że nie były to też bardzo wymagające aktorsko sceny. Chodzi mi o to, że w pewnym stopniu była w swoim żywiole i łatwiej wczuła się w rolę.

Nie widziałam jej w innych produkcjach więc nie wiem jak sobie radzi jako aktorka ale taki śpiewający Bradley zrobił na mnie wrażenie. Gościu ma naprawdę dobry głos i dał niezły popis na scenie, dlatego myślę ,że za muzykę to mają niemal pewne nagrody. Soundtrack jest po prostu piękny, a piosenka Shallow zostanie ze mną na długo.

PS.
Nie wiem czemu ale utwór I'll never love again bardzo przypominał mi wrażliwość i wydźwięk jaki niosła za sobą piosenka I will always love you. Szkoda, że nie usłyszę interpretacji Whitney.

ocenił(a) film na 6
Paz_Vega

Debiut filmowy Bradleya Coopera jest czwartym z kolei remakiem. Pierwotny reżyser "A Star Is Born", to William Augustus Wellman, który w 1938 roku wraz ze scenarzystą Robertem Samuelem Carsonem, otrzymał nagrodę Oscara za najlepsze oryginalne materiały do scenariusza. Natomiast ta wersja, (z 1937 roku), częściowo bazuje na obrazie "What Price Hollywood?" z 1932 roku, (który tylko otrzymał nominację, do nagrody Oscar). A jeśli chodzi, o Oscarową piosenkę do filmu, to remake z 1976 roku, otrzymał w rok później wyróżnienie, za utwór "Evergreen", (wykonanie- Barbra Streisand).

kozzy82

Dzięki. Myślę, że obejrzę pozostałe filmy żeby przekonać się, który z nich najbardziej przypadnie mi do gustu.

ocenił(a) film na 6
Paz_Vega

Nie mogę pozbyć się wrażenia, że Bradley Cooper sposobem śpiewania i tonacją naśladuje Bruce'a Spreengstena. Piosenka "Shallow" jest prosta i rytmiczna. Myślę, że może się podobać, ale nie mnie oceniać.

kozzy82

Bradley Cooper, Lady Gaga, tytuł "Narodziny gwiazdy", dużo powiedzmy przyjemnej dla ucha muzyki, mimo że na co dzień takiej nie słucham, jak i samej Gagi. Ale wypadła dobrze i niewątpliwie sceny, w których śpiewa należą do najlepszych.
Film jednak co najwyżej dobry bez żadnych zachwytów. A winny tego, żeby nie powiedzieć scenariusz, to słaba warstwa emocjonalna.
Spodziewałem się że "A star is born" będzie kipił od emocji, że związek głównych bohaterów będzie elektryzował.
A dostaliśmy ot po prostu...

ocenił(a) film na 6
kozzy82

Zastanawialam sie, dlaczego tej film mnie nie poruszył. I chyba wiem. Jednego dnia obejrzalam Narodziny Gwiazdy oraz Żone (Glenn Close w głównej roli). Obejrzyjcie sobie te kilkunastosekundową scenę, gdy na ekranie pojawia się zbliżenie twarzy Gagi, która próbuje grać mimicznie, a chwile później scenę ze zblizeniem na twarz Glenn. Wówczas prawdopodobnie dojdziecie do tego samego wniosku, co ja: Lady Gaga, pomimo mojej sympatii do niej, nie jest dobrą aktorką, jej mimika jest nieczytelna, brakuje jej warsztatu. Gdy płacze wyglada jakby sie smiala, gdy jest zawstydzona, wyglada wrecz odwrotnie. Porównajcie jej ekspresję do Glenn, która powinna za te rolę dostać wszystkie nagrody świata. A dodatkowo polecam dokument o Stefani, w którym obejrzycie dokładnie taką samą osobę, co w Narodzinach Gwiazdy. I gdzie tu gra aktorska, skoro pokazuje po prostu siebie?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones