Prosta acz poruszająca historia o "brzydkim kaczatku" Cooper jako debiutant na stołku rezyserskim spisał się znakomicie. A to jak poprowadził Lady Gage to jest rezyserska ekstraklasa. Aby tego było mało zagrał jedną z głównych ról nie idąc wcale na łatwiznę. Coop okazuje się mieć w sobie talent muzyczny i do tego całkiem nieźle wymiata na gitarze. Trochę mało mi było tych szybszych rockowych kawałków, trochę za wiele smutku, melancholii ale każda piosenka miała swietny, zapadajacy w pamięć tekst i pięknie uzupelniala emocje między Coopem a Gaga. Definitywnie "Narodziny Gwiazdy" A.D. 2018 będą miały za kilka lat status szanowanego klasyka a dla Gagi to przepustka do lepszych ról filmowych. I czekam na kolejny film w reżyserii Coopa bo facet zna się na robocie i potrafi swietnie budować emocje, zawiazywac akcję i przeplatac różne emocje. Ten film trzeba zobaczyć!