Jakbym mogła, dałabym 7,5 gwiazdki. Ale moja, tak jak podatek, się zawyża. Szczerze nie wiem czego się spodziewałam, czy historii z happy endem, czy tragicznego końca. Mimo wielu świetnych scen, dobrej muzyki, historia jest przewidywalna. Niestety końcówka nie zaskoczyła. Myślałam, że będą mną targać emocje, zacznę płakać, a tu nic.
Historia przedstawiona w filmie za bardzo przypomina mi biografię naszego Ryśka z Dżemu (Skazany na Bluesa), a postać Alley była tylko dodatkiem.
Dobra rola Bradleya, on jak i muzyka zasługują na Oskara. :)