Tak mało dziś filmów kompletnych. Nie chodzi mi o brak dobrych filmów, bo takich nie jest mało, zależy jednak od tego, wedle jakich kryteriów będziemy tę kwestię rozpatrywać. Takich, które dostarczają rozrywki i są naprawdę świetnie dopracowane technicznie, jak choćby twórczość Marvela jest naprawdę sporo, ale kiedy mowa o filmie "kompletnym", gdzie zarówno przedstawiona historia, jak i muzyka (!!!!) i bohaterowie są znakomici, takich już w naszych czasach globalnej komercjalizacji i spłycania wszystkiego jest naprawdę jak na palcach u jednej ręki.
Ten film...nie był tym, na który wyczekiwałam tupiąc nogą, kiedy w końcu wejdzie do kin. Właściwie zbyt wiele na jego temat nie wiedziałam, plus Lady Gaga...cóż, nie jest moją faworytką ze świata muzyki, więc jakoś tak przeszłam obojętnie. Moją uwagę zwróciła jednak piosenka, na którą trafiłam zupełnie przypadkiem przedwczoraj. Raz przesłuchana, leciała na "repeacie" chyba juz dobrych parę set razy. Tak też dotarłam do obrazu, który..krótko mówiąc wzruszył mnie do łez, trafił bezsprzecznie do mojej prywatnej listy TOP i będzie tym, do którego będę wracać, a cała ścieżka dzwiękowa odbudowała moją nadzieję na dobrą muzykę. Jak dla mnie gwarantowany Oscar. Nie tylko dla obrazu i utworu. Aktorzy zasługują na docenienie. Polecam z zamkniętymi oczyma.