Dotyka duszę w jej najczulsze, najwrażliwsze miejsce...
Bradley Cooper...- co za gość, co za debiut, co za rola, co za GŁOS ( chciałbym, żeby nagrał płytę jako muzyk ) - i tak go zawsze lubiłem, za role w innych filmach i z tego co słyszałem nie jest tak sztuczny, jak to bywa w Hollywood. Niech robi filmy, bo ma do tego serducho :)
Lady Gaga ( Ally ) - i tak ją lubiłem jako piosenkarkę, lubiłem jej piosenki, osobowość i odwagę sceniczną. Po tej roli polubiłem ją jeszcze bardziej. Jeszcze za nim tak na dobre zasiadłem do seansu, wiedziałem, że jest odpowiednią dziewczyną do tego filmu :)
Ich historia, ta prawdziwie brzmiąca muzyka, piosenki, dotknęły mojej duszy..., będę do samego filmu wracał jak tylko często się da...
To nie jest tylko film o miłości...- przede wszystkim o człowieku, sensie życia - naładowany emocjami i ich głębią po same brzegi :)