jest tylko i wyłącznie o alkoholizmie. On jej nie kochał ani przez moment. Zawsze był tylko alk. Najlepszym wyjściem dla alkena jest struna, bo to łatwe. A pry tym budzi czułość
Czy kochał czy nie-do tego nie dojdziesz. Było alko bo gość był chory, siadała mu psychika w związku z problemami rodzinnymi i faktem że jako muzyk zaczął się wypalać i realnie tracić słuch. Czyli śmierć zawodowa. Alkohol sam w sobie to nie choroba. To tylko/aż objaw tego jaki syf siedzi głęboko w ludziach i jak bardzo nie mogą sobie poradzić. Psychika, jeszcze raz psychika...