jonas, jonas, niczym linie zbiegu, centrotwórcza energia wielu wiązań lub ta przysłowiowa maciora otoczona prosiętami, które wydają na świat same perły.. i tak rodzą się światy, nowa twórcza ojczyzna, ojcowizja, niepodobna do niczego alternatywna historia światowego i amerykańskiego kina, eksperymentalnego kina wielkich przedwiecznych, od stana brakhage'a do hollisa framptona, poprzez eda emswhillera, paula sharitsa, jordana belsona, tony'ego conrada i dziesiątki innych imion i nazwisk o których nawet nie słyszałem.. a w samym jej centrum jonas, nowojorski henry langlois, wygnaniec, który z rodzimego kraju wypędzony postanowił stworzyć sobie własny kraj, kraj ulepek skonstruowany ze znalezionych fragmentów utraconego raju o którym wszyscyśmy już dawno zapomnieli.