Pierwszy "Naznaczony" to zrzynka z "Poltergeista", ku temu nie ma wątpliwości. Tamten film nie
porwał mnie w ogóle, wydał mi się campową podróbką którą oglądałem bez żadnych emocji.
Czapki z głów, bo na podstawie tego słabego filmu powstał sequel trzymający poziom.
Powodów jest kilka. Intryga jest znacznie ciekawsza a jej rozwiązanie jest, trzeba przyznać,
przerażające. Film też przeraża tym czego nie widać, albo wiem naszej czarnej panny młodej
nie widzimy praktycznie wcale. Tylko jakieś ujęcia na część jej twarzy i dwa rozmazane zdjęcia
w gazetach. Postać Parkera ma też ciekawe tło, i razem z tym wszystkim byłby materiałem na
świetnego Slasherowego zabójce.
I nie wiem czy celowo czy nie, ale twórcy nawiązali do Dario Argento i do jego "trylogii trzech
matek". Głównie przez stylistykę. Reżyser użył całej masy kolorów. Kolorowe ściany, witraże
przez które bije kolorowe światło, naszego złego ducha nazwano nawet raz Mater Mortis
(Matka), co według mnie nie pozostawia watpliwości.
Jasne pojawiło się kilka komicznych momentów, kilka oczywistych do bólu zwrotów akcji w
stylu "cos jest w szafie, i jak sie do niej zbliżysz to to coś wyskakuje z szafy". To wszystko jest
jednak do wybaczenia, bo to ciekawy i w mare subtelny film. Przykład sequelu lepszego pod
każdym względem.