Tylko Francuzi mogli tak rozwlec i schrzanić film, który ? zgodnie z książką ? powinien trzymać w napięciu od początku do końca. Może, gdybym nie znała twórczości Harlana Cobena moje wrażenia byłyby zupełnie inne, jednak liczyłam na coś więcej. Po prostu film nie dorasta książce do pięt.
Zgadzam się w pełni...Mimo, że znam książki Harlan'a i przeczytałam wszystkie, które ukazały się w języku polskim to uważam, że można było ten film zrobić tak by nawet osoba, która czytała książkę była miło zaskakiwana każdym momentem i trzymana w napięciu. Ogólne wątki zostały zachowane jednak przedstawione jakby to buł brazylijski tasiemiec. Nawet główny bohater nie zdawał się być bardzo przejęty tym wszystkim. Najbardziej z filmu podobała mi się sama końcówka tych dwojga dzieci skaczących do wody.
Moja droga kasiu86, film to przecież nie książka i trudno porównywać dwa zupełnie odmienne dzieła, mimo, że teoretycznie blisko z sobą spokrewnione za sprawą scenariusza. Oceń ten film tylko przez pryzmat obrazu widzianego na ekranie. Ja nie czytałem książki, ale filmem byłem zachwycony. Zapewne dlatego, że zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać.
A ja uważam, że film powinien być prawie taki sam jak książka.
A jak nie, to niech ma inny tytuł i niech nie będzie, że jest napisane, że jest na podstawie książki. Przecież to człowieka krew zalewa jak Twoja ulubiona książka zostaje zekranizowana i niby wszystko jest tak jak w książce, ale dla wygody ominiemy to, a dla komercji dodamy tamto. BezsĘĘĘs. Czasami się skraca film, no i to jeszcze rozumiem. Oczywiście jak ktoś najpierw czytał książkę, a potem oglądał film to ma duże prawo być przecież rozczarowanym. Dlatego powinni robić filmy bardzo podobne do książki, treść, nawet kolor oczu bohatera! Ale wyobrażenie przecież każdy ma inne, gdy czyta książkę... Kurrrczę...
Ja się nie zgadzam do końca z tym co piszecie. Czytałem książkę i moim zdaniem film nie jest taki zły. Mnie sie podoba nawet bardzo. Cieszę sie że powstał we Francji a nie w Stanach. Jest dzięki temu bardziej naturalny. Nie zobaczymy tam super strzelanin, pościgów okraszonych efektami specjalnymi. Oglądając ten film ma sie wrażenie, że taka historia mogła zdarzyć sie na prawdę. Wracając do porównywania go z książką to wydaje mi się że jest to sprawą indywidualną. Każdy ma swoją wyobraźnię i na swój sposób kreuje obraz książki. Oczywiście zgadzam się z z tym że książka jest lepsza, <prawie zawsze tak jest jeśli chodzi o ekranizację> ale tak jak pisałem moim zdaniem film jest niezły i warto mu poświęcić trochę czasu. Pozdrawiam.
Och, dokłądnie! Zgadzam się z z Tobą Piotrzedrozdzie, czy jak Ci tam, chciałam też napisać coś w tym stylu, ale wyleciało mi z głowy podczas pisania, bo mam chyba pamięć krótkotrwałą - film mi się podobał, bo wlaśnie nie był 'amerykański', był taki... realny!!!
I też myślę, że to indywidualna sprawa każdego - nie ma co rozwodzić się na ten temat, każdy ma przecież inne odczucia po przeczytaniu książki.
_____________
[ja nie czytałam, więc nie wypowiadam się na temat TEJ książki, ale nie wiem czy ją przeczytam, bo wszystko może stracić urok, hmmm... najpierw film potem książka? eh, zastanowię się]