Jason Sudeikis w roli głównej i już wiem że ten film będzie totalną porażką. Zamiast niego wolałbym Johna Krasinskiego, a w roli Curtis'a Erica Bane. Film by się pewnie lepiej sprzedał.
Tak, też bym zmieniła Jasona Sudeikisa - zupełnie mi nie pasował do tej roli. W ogóle nie czułam chemii między głównymi bohaterami - zwyczajnie nie pasowali do siebie. Film na tym trochę traci niestety. Ale zdecydowanie nadrabia piękną muzyką.
Według mnie Sudeikis był OK w tej roli. Wprowadził element komediowy do tej bądź co bądź smętnej historii. W rolach komediowych sprawdza się doskonale, inna sprawa, że w każdej gra identycznie. Ja nie jestem obiektywna, bo uwielbiam jego poczucie humoru, a w głosie jestem zakochana na maksa ;) Zgadzam się z opinią, że główni bohaterowie do siebie nie pasują, bo pochodzą z dwóch totalnie odmiennych światów, ale z drugiej strony takie odmienności się przyciągają. Krajobrazy co prawda piękne, ale na krótką metę. Permanentne rezydowanie w takiej scenerii, zwłaszcza przeżywając żałobę, niechybnie doprowadziłoby do deprechy. Wyprowadzka z tego przygnębiającego za*upia to najlepsza recepta dla głównej bohaterki, która nie wiedzieć czemu upiera się przy rozdrapywaniu ran.