Film zadaje pytanie: "Czy zło może się zmaterializować, jeśli w nie wierzymy?" Zmusza widza do uważnej obserwacji, do poszukiwania ulotnych szczegółów. Jednym z nich jest schowana w szufladzie Biblia - którą widzimy tylko przez ułamek sekundy. To łączy ją z przewijającym się w różnych miejscach biblijnym wężem - symbolem zła. Najpierw mamy skórę węża, matka ma węża wytatuowanego na plecach, babcia ma język węża, a pod koniec matka pokrywa się łuską.
Dom - symbol bezpieczeństwa, ochrony przed złem. Sznury mogą oznaczać więź z domem. Itd., bo tego można znaleźć dużo więcej.
Na koniec wydaje się, że zło się jednak zmaterializowało w osobie Sama, którego "matka bardziej kochała" i on mocniej w nie wierzył od brata.
Poza tym film ma świetną scenografię pełną szczegółów, a wyglądająca na pradawną puszcza kojarzy się z czymś pierwotnym - jak z pierwotnym złem. Również dzieci świetnie spisały się w roli aktorów.
Podsumowując - oby więcej takich filmów, poruszających komórki mózgowe :). Szkoda, że niedoceniony, ale to zrozumiały, bo to są rzeczywiście trudne filmy. Sam najpierw dałem tylko 6, ale po przemyśleniu podwyższyłem na 8, a i 9 nie byłaby niesprawiedliwa.