W sumie to nie wiadomo co to ma być, scenariusz coś tam zapowiadał, ale końcówka idiotyczna. Podobne historie widywało się wcześniej, ale Sandra Bullock zdecydowanie powinna pozostać przy durnych komediach romantycznych - czyli najbardziej dennym gatunku filmowym, który nie wymaga nawet posiadania mózgu u odbiorcy.
Przy okazji jest to jeden z niewielu razy, gdzie można usłyszeć ją posługującą się innym niż rozmemłany oraz infantylny ton głosu, jakże dla niej charakterystyczny. W końcu. Szkoda, bo jako Niemka powinna umieć porządnie się odezwać.
Jeżeli to zapowiedź jej dalszych prób grania w czymś poważnym to już się boję. Wydaje mi się, że rozgłos jaki towarzyszy temu filmowi to jedynie zabieg Netflixa, który umiejętnie ściemnia innych, że każda produkcja z ich logiem musi zyskiwać miano superprodukcji, co jest oczywistą bzdurą, ale ciemny lud przecież wszystko kupi.
Polecam zwiastun i NIC więcej. Nie warto.