wychodzi jak zawsze pretensjonalny bezduszny gniot ktory trzyma widza zastrzykiem jakichs negatywnych toksycznych emocji ktore moga byc odbierane jako cos pozytywnego jesli jest sie grupa docelowa tego badziewia.
Cóż za spektakularny pokaz kreatywności w szufladkowaniu wszystkiego, co odbiega od utartych schematów! „Niedosyt” to film znacznie bardziej złożony niż etykietka „lewacka sraczka”. To niepokojąca, odważna i niebanalna opowieść o wyobcowaniu i pragnieniu kontroli. Redukowanie jej do politycznych frazesów świadczy raczej o ograniczonym odbiorze niż o słabości samego filmu. Nazywanie wszystkiego lewackim to nie krytyka, lecz wyraz intelektualnego lenistwa. Może warto czasem na chwilę wyjść poza własne wąskie rozumienie świata.