Twórcy nie wysilili się by wprowadzić widza w odpowiedni klimat, po niespełna dwóch minutach rażą nas po oczach niedożywionym chłopcem w mrocznych, niebieskich soczewkach i mrugającym oczkami embrionem w słoiku z formaliną. Od początku łatwo przewidzieć rozwiązanie wielu wątków, łącznie z tym kto zginie a komu dane będzie przeżyć.
Na plus przemawiają nieduża, choć interesująca, rola Gary'ego Oldmana i ciekawy wątek ze zmieniającym się kolorem tęczówek głównej bohaterki. Na minus: atmosfera (cały czas neutralna + co jakiś czas głośny dźwięk, przerażona bohaterka i dziecko ex machina -_^), przewidywalna i wtórna fabuła.
Mam też mieszane uczucia odnośnie wplątywania wątku więźniów z Oświęcimia w tego rodzaju produkcje...
W skali 1-10 oceniam na 4-5.