ciężko przebrnąć to fakt , emocje na wysokim poziomie, polecam obejrzeć! i też chyba film do obejrzenia jeden raz..

tak, to jest film do którego często wracam myślami, ale chyba nie odważę się obejrzeć go ponownie. Oczywiście poza samą brutalnością, najbardziej uderzająca w tym filmie była nieodwracalność tego co już się wydarzyło. Nie można cofnąć czasu i zmienić wydarzeń. To banał, oczywista oczywistość, ale właśnie owo 'nieodwracalne' wprost wali w tym filmie człowieka obuchem w łeb (najbardziej przykry moment dla mnie: kiedy Belucci wychodzi z imprezy, a Cassel woła za nią z balkonu, jednak nie podąża za nią i bawi się dalej - wszystko mogło się potoczyć inaczej, jednak stało się. Jest nieodwracalne.)

Rzeczywiście bardzo ciężki i kontrowersyjny film. Przez scenę gwałtu nie mogłam przebrnąć. Przewijałam po kawałku, byle tylko się skończyła. Zgadzając się z tym, co napisała agyness, powinnam ocenić film wyżej, bo nie o samą brutalność i przemoc w nim chodziło, jednak to chyba nie kino dla mnie. Albo sam film do mnie po prostu nie trafił, gdyż zazwyczaj nie mam raczej problemów z oglądaniem tego typu rzeczy.

Bez przesady, film wcale nie był taki brutalny. Z chęcią zobaczę go jeszcze raz, bo na początku nie skupiłam się na fabule tylko efektach wizualnych. :)

"Efekty wizualne" to wg mnie były w Awatarze.Ale każdy ma prawo do swojej opinii. Ciężki film i ciężko się go ogląda ze względu na szybkie i niewyraźne ruchy kamery, tworzące złudzenie kiepskiej kopi filmowej

Czas niszczy wszystko! Naprawdę o to chodzi w całym tym filmie. boję się, ze go nie zrozumiałem,. dlatego zwracam się do was. Czy wśród okrutnych, budzących obrzydzenie scen kryje się morał dotyczący przemijania i.... tego, ze każda następna chwila prowadzi nas do zguby.

Jeszcze długo po obejrzeniu tego filmu dręczyły mnie niektóre brutalne sceny których ciężko było się pozbyć.

Bardzo dobry film, ale chyba jestem za delikatny, bo w brutalniejszych scenach nie wiedziałem czy rzygać czy płakać. Może jeżeli zostałby nakręcony bez ukazania przemocy w ten sposób to nie odzwierciedlałby wystarczająco rzeczywistości. Puentę, czyli "Czas niszczy wszystko", odebrałem po prostu jako odniesienie do przemijania. Wątpię że obejrzę go jeszcze raz.

no właśnie i to jest powód dla którego ciągle odwlekam obejrzenie tego filmu,boję się,że za bardzo zmiażdze mi psychę i będzie to dla mnie zbyt dużą męką,jednocześnie wiem,że kiedyś na pewno po niego sięgnę.

film jest podzielony na jakoby chyba 6 scen pierwsze dwie są w porządku(poszukiwania,gwałt) a 4 pozostałe są coraz to bardziej nudniejsze i są tylko dialogi jak dla mnie dialogi kiepskie nic nie wnoszą i są kompletnie o niczym no i sama końcówka która nadaje jakiś tam sens filmowi moja ocena 5