Uwielbiam post apokaliptyczne klimaty w filmach, w dodatku z taką oprawą graficzną jak w Oblivionie. Tylko ja sie pytam dlaczego nie było więcej akcji, byłoby genialnie, brakowało Niesamowitego Toma rodem z MI, po co tyle tych mizianek po jaskiniach i ckliwości, było Love - kumam, żonka, chatka nad jeziorem - fajnie...rybka (sorry za spoiler) - bosko, ale ciągłe powroty do tych ckliwych scenek popsuły mi troche całość. No i to ciągłe wpatrywanie się w dal...k.u.r.w.a Tom.
Mówię Obliwion z Tomem, no sorry
Zapodałem podwójną dawkę keratyny, myślę będzie takie j.e.b.n.i.ę.c.i.e że będe dymał pompki przed TV z podniety i podciągnięcia na karniszu..a tu masz buzi buzi, ciu ciu ruciu