To dobrze rozumiesz. Nie chcę się wdawać w przepychanki słowne, bo faktycznie nie nie ma sensu marnować czasu na coś co do niczego nie prowadzi (przynajmniej w tej kwestii).
Chodzi o to, że właśnie takie nieścisłości (te duperele, na które zwracam tak tyle uwagi) po prostu psują (zaznaczam, żeby nie było niedomówień - tylko mi :) odbiór całego filmu. No i wszystko wyjaśnione, nie? EOT 2

O cholera! O cholera! Coś jest nie tak! W pracy mam numer kartoteki osobowej 3726, a przecież mamy tylko 750 pracowników! To mi daje do myślenia. O choler... OBCY Aaaaaaaa..........

Kolejny dyskutant, który nie zrozumiał - no ale to już standard. Nie wiem co chciałeś wyrazić przez swój post. Po prostu nie wiem.
Kłopot w tym, że to wcale nie jest trudne do zrozumienia.
Gościu miał numer 49. Było iluś tam sklonowanych techników - widzimy później numer 52. W pewnej scenie na platformie startowej jest duży, wyraźny napis: 49. Błąd w scenariuszu (ale to tylko duperela jakich wiele w tym filmie).
Byli tam od do - super! 49-ta załoga super! To po cholerę theta zadawała sobie tyle trudu, by nadawać im jakieś oznacznienia? Powiedziała wszystkim klonom, że są unikalne i nadała misji (powiedzmy pierwotnej) numer 49... Kolejnej misji (o której Jack nie miał prawa wiedzieć - inny sektor) nadała numer 52 .. .itd. itd. Mogła wszczepić im do pamięci, że są misją 1-szą, albo w ogóle nie zabawiać się w takie gierki, bo po co cholernemu klonowi informacja o tym, która to misja jak i tak wykonywał wszystko to do czego został "zaprogramowany"? Wiadomo było, że nie będzie zadawać pytań. Ten film to dziura na dziurze i tak ... czepiam się takich dupereli, bo lubię, bo akurat to psuje dla mnie klimat tego filmu, bo to pokazuje jaki dziurawy scenariusz stworzyli. Proste? No chyba... Także temat tym razem już chyba został wyczerpany, biorąc pod uwagę dyskusję powyżej. Czyż nie tak? A jacy OBCY? To pewnie byli Space Jockeye, którzy przylecieli na Ziemię sprawdzić czy uda im się ją jeszcze zanihilować zanim Theta "wydrenuje" ją ze wszystkich zasobów naturalnych. Tak musiało być.

Ale ja rozumiem. Właśnie dlatego się zastanawiam dlaczego ja mam nr 3726 skoro jest nast tyko 750 pracowników. Błąd w scenariuszu. Albo ty nie rozumiesz.

Szczerze powiedziawszy to raczej słaby przykład. Nie mógł się zastanawiać dlaczego ma numer 49-ty, bo nie wiedział, że jest ich więcej. Dobra... Ale chyba w mojej poprzedniej wypowiedzi właśnie wskazałem to jako błąd w scenariuszu, także - oczywiście... ja to rozumiem, żebyś nie miał wątpliwości. Zdezorientowało mnie tylko dopowiedziane przez Ciebie "Obcyyyy O cholera! ;D xD Jest dobrze :D

Kurde... mam zgryz. W pracy mam pieczątkę z nr 71. (każdy odbiór trzeba zatwierdzić aby było wiadomo kto w razie czego skopał robotę). I tu mam problem... tylko ośmiu ma takie pieczątki.

Cholera! Dlaczego jestem 71, a nie np.3 ? Czyżby istniali jeszcze inni , nie znani mi ludzie z pieczątkami!?

RANY !!! jakie to proste i oczywiste! KANALIE NAS KLONUJĄ !!!

To GLOBALNY SPISEK !! tacy piłkarze.. taki Mario Balotelli klon nr 45; Felipe i Juninho - 300 (raaany tego to trzepali na potęgę.) A Ivan Zamorano 1+8 ... pewnie jakaś niedoróbka wyszła i musieli dokooptować coś z oryginału.

Jakim ja byłem imbecylem że tej oczywistej oczywistości nie pojmowałem... jak mogłem nigdy, (do tej pory bynajmniej) za wszelką cene nie dochodzić istnienia tej nieszczęsnej siedemdziesięcio-jedynki.

Dzieki stary... dzięki tobie przejrzałem na oczy.

To było do mnie?

Tak i nie ... w zasadzie wtrąciłem się do dyskusji. Ale chodziło mi o "dociekliwość" @pendrago. Tak strasznie czepia się detali nazywając je " dokładnością" że nie sposób było nie odpisać w sposób sarkastyczny, ale logiczny.

Doczepił się postępowania Jack'a o to że za wszelką cenę nie dochodził dlaczego był numerkiem 49. Więc grzecznie mu zobrazowałem że dociekanie takich pierdół to strata czasu dla każdego normalnego człowieka. I w jego mniemaniu każdy człowiek to lekko mówiąc idiota.

Dla mnie też wydało się to na tyle oczywiste, że musiałem odpowiedzieć. Tak samo było w wątku, w którym ludzie zastanawiali się jakim cudem pojawiło się dziecko :D Twój post był jak najbardziej trafny, ale był odpowiedzią na mojego, dlatego zgłupiałem :)

No widzisz. Na tym to polega, że jeżeli się jest dokładnym to trzeba większość wątków sprawdzić :) Nie zrozumiałeś chyba po co to napisałem, ale doceniam Twój wkład w tę dyskusję.
Dlaczego jednak napisałeś, że w moim "mniemaniu każdy człowiek to idiota"? Tylko "wybrańcy" zasługują na to by tak ich nazwać :)
Odpowiem Tobie w ten sposób jak zawsze odpowiadam wtedy kiedy ludzie mówią o normalności. Podaj mi uniwersalną, jednolitą i niezaprzeczalną definicję normalnego człowieka - tak żeby każdy by się mógł z nią zgodzić. Podaj mi taką to możesz później dyskutować o tym co jest normalne i kto jest normalny, a kto nie. Ot co.
Przy okazji widziałem którąś tam z kolei wersję scenariusza (nie tę ostateczną) i w tam jest tylko zaznaczone, że Jack Harper to oryginał, a jego klon to KLON numer 2. Inaczej zresztą poprowadzone są niektóre wątki i rozwiązania, ale ... nie bądźmy zbyt dociekliwi, bo rzeczywiście nie ma po co marnować czasu na "Oblivion". To jak będzie z tą definicją?

Nie tyle błędów logicznych co niedomówień i dziur w scenariuszu. Poza tym film całkiem niezły

jedyna rzecz do której bym się przyczepił to zbyt patetyczne zakończenie, ale i tak było super, pozdrawiam

Zgadzam się, ten film jest rewelacyjny moim zdaniem i te dzwieki wydawane przez drony :))

Był jeden dosyć poważny błąd - czarna skrzynka, którą odtwarzał Cruise, była w elemencie, który się oddzielił, zanim wlecieli do obiektu - nie mogła więc ona nagrać tego, co się działo w obiekcie. Ale poza tym - naprawdę dobry film!

O czym Ty mówisz? Przecież ten film jest jedną wielką bzdurą.. I gdzie Ty tutaj logikę widzisz? W czym? W tym, że "robotopodobne-alienowate-coś" przyleciało na Ziemię (czy nad Ziemię) rozwaliło ludzkość w parę chwil, mając technologię przewyższającą nasz gatunek o tysiące lat w przód - a potem nagle to "alienowate-robopodobne-coś " zapragnęło bawić się w teatrzyk kukiełkowo-klonowy z Tomkiem i Olgą w roli głównej?

Po co tylko ja się pytam..?

To "COŚ" zniszczyło całą ludzkość, a nie potrafiło poradzić sobie z jakimiś gamoniami banitami i wymyśliło, że będzie podróba Matrix?

To odnośne fabuły. A następną bzdurą jest fakt, że Tomek lata sobie w kusym stroju, a Olga w samej podkoszulce (co akurat jest najbardziej spoko w tym filmie:) latają sobie na chilloucie w dobie zniszczenia przez "robotopodobne-alienowato-coś" naszego Księżyca. Ale to jest głupota: tutaj ładna pogoda na Ziemi, nic się nie dzieje BA - nawet domek z zielenią, sielanka, wręcz utopia, a tam Księżyc w kawałkach. I nic -
-Pole magnetyczne Ok.
-Atmosfera Ok.
-Pogoda Ok.
-Nie ma ruchów tektonicznych - tylko trochę przysypało tu i ówdzie..
Rozumiem jeszcze, że to by był rok: 2.054.074 - to może, może Ziemia trochę by się uspokoiła po 2 milionach lat bez Księżyca (w co wątpię jednak) a tutaj mamy 2077r - brak słów..

"Gratuluje" postrzegania logiki zatem.. Niezły żart..