Oblivion - może i ciekawy wizualnie, ale fabularnie kiepsko. Klony, eksploatacja surowców, powrót do domu po wykonaniu misji - te wszystkie aspekty fabuły już były. "Moon" się kłania. Obejrzał bym "Wieczną Wojnę" Joego Haldemana. Książka i komiks rewelacyjne. Polecam. A Oblivion jak dla mnie to 6/10.
Jaki powrót do domu po wykonaniu misji? Do domu wrócił klon 52(to ten pobity na pustyni z tego co pamiętam) a nie 47, który zginął podczas wysadzania tej Sally :)
Powrót po wykonaniu misji był w kontrakcie obojga, nie ważne czy to był klon 52, czy też inny, chodzi mi o ten wątek fabuły, powtarzam, to już było w filmie "Moon". W "Oblivion" przetwórstwo wody morskiej. W "Moon" przetwórstwo urobku z Księżyca. I tu klony i tam klony. Więc czym tu się zachwycać w tej "Niepamięci"? Nie warto pamiętać o tym filmie.