Fabuła w OGÓLNYM zarysie przewidywalna, ale za to detal bardzo pozytywnie zaskakuje (a myślałem, że oglądając trailer = znam na wylot fabułę, jak to często bywa). Skojarzenia z "Odyseją kosmiczną", czy bardziej "Moon" jak najbardziej na miejscu. Film czasem przynudzał, troszkę się dłużył, niekiedy jednak nabierał tempa, były momenty, przy których serce biło szybciej, a wzrok nie nadążał za akcją. Parę mniejszych bzdur się znajdzie, sama fabuła jest jednak spójna. Bardzo dobra oprawa audio/video - ot, hollywoodzki standard. Szczególnie niezła i pasująca do historii jest piosenka w trakcie napisów końcowych. Z pewnością szybko nie pójdzie w niepamięć.
SF trzeba lubić. A tutaj wybór sci-fi na tło akcji nie jest zabiegiem pozwalającym jedynie zaprezentować cudne efekty specjalne czy też zwykłym widzimisię reżysera, ale integralną częścią przedstawionej historii.
Naprawdę warto wydać równowartość flaszki i pójść na seans. Osoby nie trawiące SF niech sobie odpuszczą.
Spodziewałem się totalnego średniaka... a otrzymałem porządne widowisko SF; nieco innego typu, niż "standardowe" obrazy SF, ale nie chcę tu spoilerować. "Niepamięć" - solidne 7/10 należy się w zupełności.