Polecam "Moon" z Samem Rockwellem. Oblivion wypada blado chociażby przy nim.

O to chodzi, że do tego już doszło... Rzeczywiście film ma wiele wspólnego z 'Moon', ale tutaj mamy większy rozmach i więcej odniesień do świata, w którym żyjemy.
Po komentarzach widzę, że ludzie schodzą na psy. Jeżeli nie przeczytało się klasyki, nie wysłuchało się kanonu klasyków muzyki i nie obejrzało się (ze zrozumieniem) podstaw gatunku, to nie ma po co się brać za filmy typu "Niepamięć".
Ale ponoć połowa debili w tym kraju nie rozumie słownictwa, kórego używa się w Wiadomościach...

ble ble ble ale tak to wszystko jak w skondensowanym odcinku serialu, mało wyważony ale przecież to amerykańska produkcja to co się dziwić "się"(jeżeli ktoś rozumie), Moon zdecydowanie lepszy, i cóż za poświęcenie ohhh nudy, zrobili by ciężkie sf, realne