Może sam temat i ciekawy ale sposób przedstawienia, postać głównego bohatera oraz narracja są tak monotonne i przymulające, że trzeba wyjątkowej cierpliwości by dotrwać do końca seansu. Jeszcze na dokładkę muzyka, która mimowolnie powoduje powolne aczkolwiek systematyczne zamykanie się oczu.
Właśnie na tym polega ta magia niekomercyjnych produkcji Jarmuscha ;) niektórych znudzi ten brak konkretnej fabuły, zwrotów akcji, a niektórzy potrafią wysilic się podczas oglądania, pomyslec i zobaczyc w tym sztuke i prawdziwe cudo - przynajmniej ja tak to odebrałam :)