Mam pytanie do osób które widziały ten film, oraz Funny Games. Czy oba filmy są do siebie zbliżone? Który jest wg Was lepszy? Widziałam Funny Games, a zastanawiam się czy w Nieznajomych będzie coś bardzo zbliżonego - wypadnie lepiej, gorzej - czy tylko początek jest ten sam, a te dwie pozycje nie mają ze sobą wiele wspólnego? Z opisu filmu mogę wnioskować iż są do siebie bardzo podobne i obawiam się że nieznajomi wypadną słabo przy F.G.
Pozdrawiam,
Z góry dzięki za odpowiedź
Hej ;-) Ja oglądałam Funny Games US a Nieznajomych oglądam właśnie teraz. I tak jak napisałaś mam nieodparte uczucie, że oba filmy są do siebie bardzo, ale to bardzo podobne. Oba filmy są także oparte na faktach autentycznych. Twierdzę jednak, ze FG jest bardziej wstrząsający i bardziej działa na psychikę. Sami odtwórcy głównych ról jak dla mnie są przerażający ze swoimi "szczerymi" uśmieszkami :-)
jak na faktach? ...i do tego autentycznych? (xD) motyw z cofaniem filmu gdy akcja potoczyła się nie "po myśli" tych dwóch hultajów też jest autentycznym faktem autentycznym?
to ja jeszcze powinienem dodać "z cofaniem do tyłu" aby utrzymać klimacik konwersacji :D
Jak walimy z pleonazmów to ja jeszcze dodam "rok czasu" i "klękanie na kolanach".
chodzi o to, iż jeżeli jest to historia autentyczna to w rzeczywistości nie można "cofnąć" czasu jak np. pilotem. Oto chodziło, jak sądzę
dobrze sądzisz! myślę, że wielu sądzi podobnie :D lecz "nie sądźcie a nie będziecie sądzeni" :P:P:P
Tylko Funny Games i to w oryginale! Żadna podróba i powielanie przez hamerykanów. Funny było pierwowzorem i jest bardziej wstrząsające:). Polecam gorąco.
Według mnie "Nieznajomi" nie dorastają do pięt takiemu filmowi jak "Funny Games".
ja widziałam austriackie Funny Games, właśnie oglądam Nieznajomych. Filmy moim zdaniem zbliżone fabułą, ale maja zupełnie inny klimat. Funny Games bardziej działał na psychikę, tam nie było pościgu, straszenia, tylko właśnie zabawa ludźmi, w Nieznajomych oprawcy bawią mniej pośrednio, w sumie nic o nich nie wiemy, nie widzimy ich nawet, cały film to próba ucieczki. W Funny Games kluczowa jest zabawa i wciąganie w nią widza. Napięcie budzi bezradność ale wyrachowanie morderców. W Nieznajomych mamy bandę dzieciaków, które z nudów postanowiły kogoś zabić. Zbrodnia w FG natomiast to dokładnie przemyślana gra, z której oprawcy czerpią wielką przyjemność. Zbrodnia w Nieznajomych to jak zabicie kota na placu zabaw przez patologicznych nastolatków.
Ten film jest po prostu nieudany i nieprzemyślany i nic tu nie zmienia, że jest niby oparty na faktach, bo takie fakty to dzieją się na całym świecie. Mało to mordów seryjnych i masowych? Równie dobrze mogłaby to być zupełnie wymyślona historia, bo ta nie grzeszy oryginalnością. Koniec też jest bez sensu.
Zdecydowanie "Funny Games" (wersja amerykańska, ponieważ oryginał nie za bardzo pozwolił się wczuć w akcję). Aha, taka mała dygresja do osób, które niewiele wiedzą na temat Funny Games" i nie potrafią logicznie go zinterpretować - może się nie wypowiadajcie, co? Bo tylko się kompromitujecie. A "Nieznajomi" i "Funny Games" mają ze sobą tyle wspólnego, co ja z zakonem:)
Soko pisze, że Funny Games jest oparte na faktach autentycznych. Teraz cytuję mx natej: "motyw z cofaniem filmu gdy akcja potoczyła się nie "po myśli" tych dwóch hultajów też jest autentycznym faktem autentycznym?" i właśnie ten motyw z cofaniem za pomocą pilota trzeba zinterpretować symbolicznie, a nie dosłownie.
Skopiuję wam interpretację tej sceny, ktorą zamieściłam na FW poświęconym Funny Games:
Moim zdaniem, zanim ktokolwiek skomentuje ten film na jakimś forum powinien go po prostu przemyśleć, bo on naprawdę nie jest tak skomplikowany jak się wydaje. Najwięcej wątpliwości pojawia się przy scenie z pilotem, a akurat ten aspekt jest banalnie prosty. Haneke stworzył film, który kpi z każdego, kto lubi oglądać na filmie znęcenie się nad ludźmi. Jego obraz kpi z fanów takiego kina, z mediów i ogólnie z całego walniętego ustroju świata. Reżyser celwo puszcza do widza tzw. "oczka", kiedy np. mordercy patrzą wprost w kamerę i porozumiewawczo uśmiechają się do widza, albo bezpośrednio się do niego zwracają. Haneke sprawia, że widz nie staje się tylko obserwatorem rozgrywanej na ekranie tragedii, ale jest także współwinnym torurowania rodziny. Scena z pilotem daje nam na chwilę odetchnąć, tworzy iluzję tego, że w każdej chwili możemy przewinąć film lub go wyłączyć, tworzy iluzję tego, że jeszcze wszystko może skończyć się dobrze. A potem z powrotem wracamy do koszmaru. Tą sceną reżyser daje nam jasno do zrozumienia, że oglądając podobne filmy nigdy nie przerywamy go w połowie, zawsze chcemy patrzeć na męki ofiar. Nie można interpretować tej sceny dosłownie plotąc jakieś bzdury o mordercach, któzy żyją we własnym wymiarze, albo tylko to sobie wyobrażają, ponieważ ten film taki nie jest. Należy go interpretować przez pryzmat tego, jakie zadanie postawił sobie reżyser. A jego celem jest tylko i wyłącznie uświadomnienie widzowi, że oglądając podobne kino siłą rzeczy staje się współwinnym mordów dokonywanych na ekranie, staje się sadystą, mimo tego, że tylko obserwuje. "Funny Games" to rzeczywiście ambitny thriller i jeśli ktoś nie zrozumie już na początku, że kpi on z niego samego, że próbuje go czegoś nauczyć to raczej nie będzie czerpał żadnej przyjemności z seansu.
no to nie glupie by bylo, ale w takiej sytuacji to nie ta scena jest symboliczna tylko caly film ma drugie dno. Nieznając upodobań reżysera byłbym skłonny jednak powiedzieć, że ta scena wynika z jego złośliwości, niezawsze przecież w filmach musi o coś chodzić. Jestesmy przyzwyczajeni, że większość filmów ma chociaż częściowo dobre zakończenie wiec tutaj, gdy już pojawia sie zwrot akcji i ci co bardziej wczuwają się w film mogą odetchnąć z ulgą złośliwy reżyser poprostu naprawia zamierzony z góry "błąd scenariusza". ;)
Dokładnie! Reżyser jest w tym aspekcie cholernie złośliwy. No i masz rację, cały film ma drugie dno i całość obrazu jest przedstawiona symbolicznie. Nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam!
dla mnie FG to była wielka wielka porażka. sceny były tak przeedłużane, a jak działo się coś ciekawego to kamera byla skierowana w inną stonę. nie znosze takich filmów. Nieznajomij wg mnie lepsze.
Konwencja " Nieznajomych" faktycznie nasuwa skojarzenia z "Funny Games", ale porównywanie tych dwóch filmów jest nie na miejscu. Dla mnie to profanacja dzieła Haneke.
Co do samego filmu - , mimo że mnóstwo w nim niedociągnięć, momentami trzyma w napięciu. To wszystko co przykuło moją uwagę.
Nie czytałem wszystkich komentarzy, ale powiem jedno. To filmidło nie dosięga do pięt Funny Games.