Gdyby nie wady, które zaraz wymienię - film byłby rewelacyjny.
Muszę przyznać, że napięcie się budowało.
Niestety akcja nie wzrastała stabilnie. Albo działa się to za szybko, albo o wiele za wolno...
Poważnym błędem filmowym, było zachowanie ludzi.
Zacznijmy od "Strangers".
Dlaczego oni tak podróżują po tym domu?
Czyżby byli tu pierwszy raz i planowali taktykę?
Skądże znowu, to niemożliwe ( chyba ). Nasi kochani zamaskowani, mieli mnóstwo okazji do uśmiercenia głównych bohaterów, jednakże chyba woleli się pobawić i jeszcze bardziej ich nastraszyć.
A może jednak nie? Co oznaczał tekst "Następnym razem pójdzie łatwiej"? Wskazuje mi on i to bardzo dobitnie, że mordercy albo zostali zmuszeni do popełnienia tej zbrodni, albo chcieli to zrobić szybciej i "bez uczuć".
Ktoś zaraz krzyknie: "Hej! Ale przecież możliwym jest, że zrobiło im się żal, po tym, jak zobaczyli prawdziwą miłość Kristen i Jamesa?"
Nie! To jest również niemożliwe!
Spójrzmy na profesjonalizm "Nieznajomych": Dobrze się ukrywają, są bardzo cicho, potrafią idealnie zastraszyć i sprawić wrażenie, że jest ich przynajmniej pół tuzina, są bezlitośni, pewni siebie, a przede wszystkim, przygotowani na każdy, nawet najgorszy scenariusz.
Jednak bardziej bali się komórki od dubeltówki... Pewnie nie wiedzieli, że w domu jest broń, no tak! Ale czy to znaczy, że byli z góry przekonani, że to będzie akcja niczym odrywanie przyklejonej muszce skrzydeł? Zakładając, że widzieli o tej broni, dlaczego zniszczyli / zabrali tylko komórki, a broń pozostawili wrogom?
Czy gdy zauważyli, że ofiary mogą ich zabić ( James ma niesamowitego cela, jak na pierwsze strzały! ) nie powinni przyspieszyć akcji i od razu ich unicestwić?
Z innej beczki. Ciemnowłosa kobieta patrolowała w swoim czasie szopę z radiostacją. Nie wiedziała, że w środku jest radio? Dlaczego zaczekała aż do samego końca? Celem było zastraszenie?
Oraz: Dlaczego Mike, po tym jak mu stłuczono szybę, nie zadzwonił na policję? Podejrzewał, że to dowcip jego przyjaciela? O_o
Jakby mi ktoś, przed moimi oczami zbił szybę w aucie, odjechał bym na pełnym gazie, a dopiero potem się martwił, co się przed chwilą wydarzyło.
Przewaga atakującego jest w takich wypadkach miażdżąca!
Teraz jeszcze słów kilka o bohaterach filmu - Kristen i Jamesie.
Dlaczego nie uciekli... na własnych nogach? Napastnicy nie mieli broni dystansowej, a oni to widzieli. Przez chwilę myślałem, że Kristen zamierza się jakoś przeczołgać do miasta / ludzi / cokolwiek, ale jakkolwiek by nie było, zawsze wracali do domu.
Nie mówcie mi, że to rzeczywistość!! Jeśli tak się może stać, to chyba zostanę przestępcą w Stanach, bo jak widać nie jest to za bardzo skomplikowane. Ofiary i tak mi nie uciekną, bo jedyna droga ratunku to telefon, bądź samochód... Może się trochę czepiam.
I też: James strzelił do drzwi, kiedy zamaskowany facet rąbał je na kawałki. Jak się obejrzy tą scenę parę razy, widać moment, kiedy "Stranger" zauważa spluwę.
Na szczęście jego niesamowite moce w znikaniu pomagają mu w zaledwie sekundę zareagować i usunąć się z celu - przecież wyszedł bez zadrapania. : )
Pominąłem błędy-pierdółki ( bieganie po lesie na boso itp, itd. ), bo tych prawie nikt nie widzi, a i mnie specjalnie nie raziły, bo przypomniałem sobie o nich dopiero na koniec filmu. To jest swojego rodzaju plus.
1 minus - Nieregularne i byle jak ustawione skoki napięcia.
2 minus - Spacery po domu
3 minus - Planowanie taktyki, a jednak nie, a jednak tak... itd.
4 minus - Profesjonalizm zbrodni, zakończony żalem godnym pierwszego mordu nastolatka
5 minus - Zapomnienie o dubeltówce w domu / Nieświadomość niebezpieczeństwa, które mogła spowodować broń palna
6 minus - Głupota Mike'a i jego "horrorowa ciekawość"
7 minus - Odgórne założenie, że NIE MA ucieczki
8 minus - Szybkość "Strangers", której sam Flash by pozazdrościł
9 minus - Ciągłe powracanie do domku. Przecież nie czuli się tam wcale bezpieczniej...
Jak najbardziej zgadzam się z powyższą wypowiedzią :) Dla mnie jednak największą zagadką jest ręka ,która dotyka Jamesa w samochodzie. Z prędkością światła właściciel tej ręki uciekł, a może jak teraz sobie pomyślę gdy o tym piszę, przykucnęła ta postać do wysokości szyby w samochodzie, otoczyła go i zniknęła w lesie. To ma jakiś sens, ale w filmie pokazano to w sposób budzący wszelkie wątpliwości czy to możliwe. Dodam jeszcze, że Scott Speedman (James) kiepsko zagrał w tym filmie, zwłaszcza ten grymasy i stęki podczas dźgania go nożem. Natomiast mimika twarzy i przerażenie Liv Tyler (Kristen McKay ) świetnie buduje napięcie i możliwość wcielenia się w jej sytuacji, ale ostatni scena z nią to dla mnie kpina. Całą noc "nieznajomi" bawili się, by nastraszyć bohaterów i prawdopodobnie zabić, a w końcu się okazuje, że Kristen McKay jednak żyje. Totalną głupotą jest pozostawienie jej przy życiu zwłaszcza, że wszyscy "nieznajomi" odkryli swoje oblicze zdejmując maski. Dlatego myślę, że tekst "Następnym razem pójdzie łatwiej"? ma tu duże znaczenie i pozwala dowolnie interpretować zamiary i przyczyny zakończenia :) Stąd też 6/10
film to nie matematyka, nie musi wszystko się zgadzać, taka percepcja jest jakąś pomyłką, film ma dawać emocje i ten serwuje je nam w nadwyżce, znakomity thriller. A co najważniejsze, te autentyczne zdarzenia też są owiane tajemnicą stąd i fabuła filmu zagmatwana.