Wszem i wobec mówione jest, że "Nieznajomi" (najnowszy film Bryan`a Bertino) to woda przelewana przez palce. Nie zgadzam się deczko.
1. Miejsce.
Dom. Piękny, nowoczesny dom, przyozdobiony już na przyjazd niedoszłej pary młodej. Na stołach płatki róż, schłodzony szampan i romantyczna muzyka. Nie wiem, czy istnieje lepsze miejsce na thriller!
2/2
2. Muzyka.
Świetnie dobrana, chociaż nie jest to wyczyn kompozycyjny. Powtarzający się temat piosenki tomandadny (usłyszeć można tu http://szorty.pl/film/?id=2655) spełnia idealnie klimat horroru.
2/2
3. Postaci i gra aktorska
Jak zwykle postaram się omówić każdą postać z osobna.
Kristen (Liv Tyler) - bardzo dobra aktorka. W filmie zagrała świetnie. Nie mam zastrzeżeń. Wystarczy popatrzeć na wyraz jej twarzy, gdy mówi "There is someone there...".
Jamesa (Scott Speedman)- utalentowany aktor, chociaż zagrał mało ciekawie. Nie mogę powiedzieć, że źle, ale mało ciekawie. Nic wyróżniającego się.
1,5/2
4. Film, jako horror.
"Nieznajomi" to film, który wywołał u mnie podczas oglądania przedziwny strach. Z jednej strony momenty spokojne, a z drugiej postaci w maskach latające wszędzie z siekierą.
A propos postaci. Maski. Pozwalają nam brak osobowości morderców. I to jest w nich najstraszniejsze. Pojawiają się, znikąd, kim są, jak wyglądają, nie wiemy. Dlaczego to robią? Bo to oni akurat byli w domu - przypadek.
Przestępcy są wyrachowani, logicznie myślący, jednocześnie nie posiadający charakteru. Taki strach jest najgorszy. W "Milczeniu owiec" wiedzieliśmy kim jest Leckter. Znaliśmy mniej więcej jego historię, rozumieliśmy co spowodowało te wszystkie zbrodnie.
W przypadku "Nieznajomych" nie wiemy kompletnie nic. Razem z twarzami.
2/2 !
5. Wrażenie ogólne i ocenia.
Film bardzo dobry. Zdecydowanie najstraszniejszy, jaki w swoim życiu oglądałem. Świetna gra aktorów, dobry montaż scen, niesamowita atmosfera. Wszystko to składa się na ocenę :
9/10 !!!!
Lepiej zamknijcie drzwi na kłódkę... ;-)