Początek przynajmniej przez kilka minut był trzymający w napięciu, gdzieś do momentu pojawienia się niedoszłego małżonka przy trzęsącej się Liv. Potem jest bieganina, nudy i debilizm.
Mieć shotguna i nie korzystać z okazji, uciekając razem w siną dal? Tylko zostać i czekać "na policję". Hahaha to by sobie poczekali...
Poza tym znikanie-pojawianie się morderców (prawie jak Batman xD).
I inne głupstwa.
4/10 może w porywach nawet 5.
Scena z siekierą+drzwi była żałosna i całkowicie nie potrzebna.