Fabuła trochę jak z pierwszej lepszej teczki policyjnej z materiałem dowodowym. Straszniejsze przypadki pokazywano nie raz w 997. Maska faceta rzezywiście przyprawia o ciarki, ale kobiety nie wywoływały u mnie najmniejszego wrażenia.
Film rzeczywiście dostarczał dość dużą dawkę napięcia (m.in. dzięki ścieżce dźwiękowej), ale ile to można uciekać, czołgać się, znowu uciekać itd. trochę przedobrzyli i z czasem nie mogłem się już doczekać by nieznajomi dopadli główną bohaterkę i akcja posunęła się naprzód.
Na uwagę zasługują jedynie ciekawie pokazana relacja między głównymi bohaterami oraz nastrojowe piosenki puszczane z gramofonu.