Podoba mi się to, że do samego końca nie ujawnili twarzy nieznajomych. Każdy mógł się tylko domyślać. Ta scena, kiedy ściągają maski ma coś w sobie. Jednakże spodziewałam się trochę czegoś innego. Wg. mnie film wymaga trochę dopracowania. Pomysł fajny , kilka scen również, np. gdy James niechcący zabija przyjaciela, i ci tajemniczy nieznajomi w maskach. Ale trochę dziwi mnie ich spokój, zachowywali się jak naćpani - tacy spokojni, trochę dziwne bo tak jakby wiedzieli że ich ofiary nie uciekną a oni "maaająąąą czaaaaas...." żeby ich zabić. Rozumiem że z jednej strony chcieli pokazać że są jakby pozbawieni uczuć i ich przestraszyć, ale bohaterowie mając strzelbę nie dali sobie radę. I jakim cudem oni tak szybko się poruszali? Z drugiej strony bardzo mi się podoba ich lakonicznoć. "Jest Tamara"?" "Bo byliście w domu", A scena z chłopcami też trochę buduje napięcie. Ten chłopiec, dając ulotkę blondynce ma minę jakby zobaczył ducha.