To może małe uzasadnienie:
1.Film jest w prawie każdym momencie przewidywalny,nie ma momentu zaskoczenia.
2.Praktycznie żadnych zwrotów akcji.
3.Scena w której koleś w masce idzie "uśmiechnięty" z siekierą za tym facetem co do nich przyjechał,a w tle gra taka skoczna,wesoła muzyczka to nadaję się bardziej do komedii.Ja w kinie po prostu skręcałem się ze śmiechu :P
4.Brak konsekwencji:Najpierw napastnicy są pokazani jako duchy,którzy znikają i pojawiają się a potem jako zwykli ludzie,którzy biegają z nożami i wracają do domu Jeepem jak jakaś wesoła rodzinka.
5.To tyle,daje 3/10
1. Większość horrorów jest przewidywalna - a i tak lubimy się bać
2. W tym filmie jest tylko jedna akcja, gdyby był zwrot akcji, to by się uratowali.
3. Wesoła muzyczka - hm... Tu nie wiem co powiedzić, mi się podobało.
4. Nie są pokazani jako duchy, oni się po prostu chowają.
5. Dałem zdecydowanie więcej.
I REC tez jest fajny :)
Faktycznie film, jego akcja i reakcje bohaterów nie są zaskakujące. W pewnym momencie, tak na skraju rozpaczy myślałam sobie, nie on tego nie zrobi albo że ona to zrobi, spodziewałam się za każdym razem innej reakcji - nie tej o której myślałam. Irytacja towarzyszyła. Ale fakt że ta historia zdarzyła się w świecie realnym i została przedstawiona widzowi, jest to dowód że horrory mogą zacząć się zmieniać.
to, że Kristen na końcu odżyje to najbardziej przewidywalny moment wtym filmie. Jak ten dzieciak do niej podchodził to juz było wiadomo, że coś się wydarzy no i oczywiście Kristen się wydarła, no bo co innego mogła zrobić? większość horrorów tak się kończy
Zgadzam się z prezesolo. Film jest do bólu przewidywalny. Nie ma w nim żadnych zawrotów akcji, a jedynie ciągłe, powtarzające się gonitwy, ataki z nożem czy siekierą. Dość dobrze jednak dobrano obsadę - Liv Tyler czy Scott Speedman ładnie odegrali przerażenie i niepokój. Jednak nie uratuje to wszystkiego - zwłaszcza tej totalnej przewidywalności.
4/10
Ja też się zgadzam. Żenada straszna, tym bardziej, że oczekiwałam czegoś naprawdę fajnego, chyba po tych maskach na plakatach (creepy), no i może dlatego, że lubię Liv... Zgadzam się z większą częścią uzasadnienia i też daję 3. Bo w filmie były według mnie tylko 3 fajne sceny. Reszta nudna jak flaki z olejem.
HMMM SKORO GłóWNA PARA ZGINELA Z RAK 2 PAń W MASCE I PANA W WORKU DO ODKURZACZA PONIEWAż "BYLI W DOMU" UWAżAM ZE MORAł Z TEGO TAKI : NIE SIEDZ W DOMU!!! :p
Motyw z muzyką akurat jest w sam raz ;) Twórcy chyba zgapili trochę klimatu od "Wzgórza mają oczy", pierwszej części. Ja akurat Wzgórza widziałem w Wiśle, w bardzo małym i klimatycznym kinie :D Bałem się jak cholera, a najbardziej w pamięci utkwił mi właśnie motyw muzyki granej z radia we Wzgórzach, a tutaj z gramofonu ; )