Zapowiadało się na porządny thriller, ale niestety...
Początek bardzo obiecujący, wszystko zaczyna się powoli, jakby od niechcenia, coraz bardziej podkręcając atmosferę.
Ale tak od połowy filmu już entuzjazm opada! Z filmu robi się groteska - nieznajomi bujający się na huśtawkach, znikający "we mgle", dotykającą ręka po której po sekundzie już ani śladu... nieznajomi przychodzą i wychodzą... pojawiają się i znikają... snują się bez żadnego sensu po okolicy! Zrobiło się mocno głupkowato i napięcie siadło niemal do zera. Ich cała aktywność sprowadzała się do zabierania telefonów i chowania po kątach :) Zacząłem sądzić, że to są jakieś duchy broniące domu.
Ale duchy nie wiążą sznurami i nie wbijają noży w brzuch. Czyli jednak ludzie.
Film trzyma poziom do chwili wejścia nieznajomych do domu. Jak już zaczynają zwiedzać pokoje niestety robi się głupawka.
I jeszcze jedno.
Jak zaczęła grać ta muzyczka country (a grała dość długo) - to mnie się już tylko śmiać chciało! Ta melodia rozwaliła cały klimat, który wcześniej został zbudowany. Napięcie zostało rozładowane, na twarzy pojawiają się uśmiechy, głupie uśmiechy - z głupich scen w filmie.
Takie absurdy, że Kristen biega po lesie bez butów, na bosaka - już nawet się komentować nie chce.
Bez komentarza(oczywiście mowa o twojej wypowiedzi)-wogóle niezrozumiałes filmu.Pozdrawiam
Niezłe, naprawdę niezłe. Jeżeli kogoś razi teleportowanie się nieznajomych, to znaczy, że nie zrozumiał filmu. Doprawdy ciekawe uzasadnienie. W takim razie ja też go nie zrozumiałem.
Mnie akurat to country też dobiło. Momentami faktycznie film był straszny. Generalnie lubię takie horrory, gdzie jest napięcie i dreszczyk emocji, ale tutaj to była momentami groteska.
Poza tym dalej nie rozumiem, o co chodziło z Tamarą. Właściwie w ogóle nic nie zostało wyjaśnione w tym filmie. Dlaczego ci nieznajomi przyjechali, czego właściwie chcieli..?
Chcieli zamordować "ktosia", zamordować w sposób możliwie lodowaty i bez emocji. Prawdopodobieństwo zebrania się razem takich trzech charakterów jest niewiarygodnie niskie. Dodatkowo to znikanie w ułamku sekundy, cicho biegi na nogach przeciwników oraz pojawianie się znikąd zrobiły z tego filmu groteskę. Zamiast Tamary mogłaby być Julia lub Fryderyk. Fakt, że drogą nie przejechał przez całą noc ani jeden pojazd, zaś z samego rana posesję odwiedzili dwaj katoliccy chłopcy jest kolejnym chyba żartem.