Zachęcona pozytywnymi komentarzami obejrzałam ten film... i bardzo się rozczarowałam. Zwłaszcza Michelle Pfeiffer - nie posądzałam jej o taką desperację. Jeśli to można nazwać komedią, to raczej kiepską, zaledwie kilka naprawdę zabawnych scenek. Relacje matka-córka wyjątkowo partnerskie (a może jestem zbyt konserwatywna jak na amerykańską rzeczywistość?), szczególnie w dziedzinie make-up'u latorośli. Postaci raczej schematyczne i toporne, niczym nie odbijające od przeciętej. Jednym słowem - kolejna nijaka komedia produkcji USA. Odradzam.
IMO Michelle Pfeiffer zagrała dobrą role i wcale nie odczułam schematyczności. Jest w nim kilka sprawdzonych motywów, ale jest też dużo oryginalnych. Prawda, że "amerykańskość" niektórych sytuacji czasami bije po oczach ale są to po prostu różnice kulturowe, dopuszczalne w filmach zagranicznych. Nawet amerykańskich.
Co do komediowości...ja sie śmiałam wiele razy w czasie oglądania, ale poczucie humoru jest sprawą bardzo osobistą, więc nie ma co o tym dyskutować, jest to w końcu komedia ROMANTYCZNA - gatunek na tyle specyficzny, że nie musi rozśmieszać do łez.
Bardzo miło spędziłam czas oglądając ten film i nie żałuję.
Dla mnie ten film jest na pewno jedną z najlepszych komedii romantycznych ostatnimi czasy. A że jestem wręcz fanatyczną miłośniczką tego gatunku więc mam sporo materiału porównawczego. Nie czuje się w nim jakiejś szczególnej sztampowości - ale nie jest też w 100% innowacyjny - widać że pani reżyser wzorowała się na innych produkcjach. Ja polecam każdemu. 9/10
osobiście polecam każdemu kto chce zażyć trochę niezobowiązującej rozrywki. i dla fanów Michelle Pfeiffer :)