Czy tylko dla mnie film był absurdalny i oderwany od rzeczywistości? Plus za wątek ruskich i sceny walki, ale ogólnie to przez cały seans chciało mi się śmiać z nierealności i absurdów. Za dnia ciepłe kluchy a w nocy James Bond na emeryturze. Ta "piwnica-bunkier", o której nic nie wiemy i samodzielne załatwienie wszystkich opryszków w jego domu, bez żadnych uszczerbków na swoim zdrowiu to totalny kosmos. Obrazy i muzyka niezłe, ale smak absurdu pozostał.