Po prostu bardzo dobry film.
Dobry pod każdym filmowym względem: fabuła, aktorstwo, zdjęcia, reżyseria, montaż, muzyka... Ale najbardziej niesie go główna rola Richarda Widmarka. (Przypomina mi on bardzo, także fizycznie Josepha Cottena, np. z roli "Cień wątpliwości" 1947 :-). Widmark kradnie tu wiele scen. Zakończenie z szaleńczym pomysłem przehandlowania samego siebie... porywające, smutne, przerażające... coś genialnego.