Nawet bardziej od rażących błędów scenariusza które można wymieniać bez końca, w filmie denerwowało mnie całe jak głupie i prymitywne miał przesłanie. Nie chodzi nawet o samą koncepcje - ale sam fakt przedstawienia różnic społecznych został ukazany jak w przedszkolu. Tutaj mamy złych bogatych którzy sobie siedzą w domciu, a tam mamy biednych którzy cierpią. Z jednej strony bezdomny który ratuje wszystkich, a z drugiej bogaci którzy się nawzajem mordują (czyli sąsiedzi oraz ta banda nastolatków, którzy raczej pokazani są jako bogaci, well-educated). Dawno nie widziałem tak taniego, tendencyjnego filmu