Szczerze powiem, że początek filmu zapowiadał się całkiem nieźle. Pomysł tej "Czystki" całkiem, całkiem (aczkolwiek absurdalny i głupi). Obsada aktorska świetna. Jednak od momentu pojawienia się bezdomnego murzyna zaczyna się lawina absurdalnych zachowań bohaterów filmu.
Charlie to chyba pozbawiona instynktu samozachowawczego personifikacja "poprawnościowego lewaka", któremu serce krwawi, jak widzi, że słabsi cierpią. Wbrew wszelkiej logice, zdrowemu instynktowi i instynktowi samozachowawczemu postanawia pomóc "uciśnionej klasie robotniczej" i otwiera bramę do azylu (swoją drogą film świetnie pokazuje do czego prowadzi socjalizm - dom to państwo, a Charlie to socjalistyczny rząd. Nie dużo potrzeba, żeby obrócić państwo w ruinę). Nie zna człowieka, nie zna jego zamiarów, nie wie co ten człowiek robił wcześniej (albo go to nie obchodzi), mimo tego, że tej nocy dozwolone jest praktycznie wszystko, postanawia wpuścić potencjalnego mordercę do domu.
Jedyną osobą wykazującą zdrowy rozsądek jest na początku James, który chce wydać bez zbędnego zastanowienia się intruza grupce ludzi, która grozi śmiercią jego rodzinie, chyba że oddadzą bezdomnego "na pożarcie". James, jak to zdrowy na umyśle ojciec rodziny, który kieruje się dobrem rodziny postanawia go wydać bez mrugnięcia okiem i zaczyna szukać bezdomnego w swoim domu... I tutaj znowu wkracza do akcji Nasz "Lewus"! Mimo tego, że słyszał, iż ktoś go chce zabić (chyba że dostanie to czego chce) i znów wbrew naturze ludzkiej (czyli chęci przetrwania) postanawia znów pomóc murzynowi swoją zabawką i go ukryć... Przez co naraża swoją siostrę :)
Dalej mamy kolejną lawinę absurdów:
- zabezpieczenia jakimś zbiegiem okoliczności mają możliwość przyczepienia do nich łańcuchów
- jest nas czworo, w tym dwójka dzieci, więc dajmy dzieciom broń, każmy siedzieć w piwnicy, a sami idziemy strzelać się z napastnikami, nie ważne, że jest ich z sześć razy więcej, niż nas...
- mam naładowany i odbezpieczony pistolet i zachodzę ofiarę od tyłu, więc to doskonała okazja, żeby wskoczyć mu na plecy!
- siedzę w ciemnej piwnicy za kanapą i nie chcę, żeby ktokolwiek mnie znalazł, więc zapalę sobie latarkę!
- złapałem bachora, trzeba wywlec go na środek pokoju i poczekać ze strzałem w głowę, aż jego ojciec mnie zabije
- złapaliśmy ofiary, zbierzmy się w kółko, złapmy za rączki i recytujmy śmieszną modlitwę ku czci "Ojców Założycieli"
- jesteśmy bajecznie bogaci, więc możemy wyjechać na tę jedną, niebezpieczną noc z kraj... Ale po co? Tutaj jest fajniej!
- mamy piękny dom, nawet sejf z bronią, ale nie mamy kamizelek kuloodpornych!
Jeszcze główny pomysł filmu (może głupi, ale ma potencjał na jakąś dobrą historię):
- zlikwidujemy przestępczość pozwalając ludziom popełniać wszystkie przestępstwa przestępstwa przez 12h w roku :)
Ech... Początek filmu zapowiadał się całkiem nie źle, ale później przez większość gadałem pod nosem teksty w stylu: "przecież nikt czegoś takiego nie zrobiły!"...
Dałem 5/10 za pomysł i aktorów, gdyby nie to to byłoby 3/10 za pomysł.
Widzicie do czego doprowadzi państwo opiekuńcze i socjalizm?