Dobry film, aczkolwiek bez jakichś większych rewelacji. Mamy tutaj kilka scen z pięknymi widokami w tle, całkiem niezłą grę aktorską i ciekawy pomysł na fabułę ze wzruszającym zakończeniem. Jednak scenarzyści zbyt spłycili fabułę. Widać że za bardzo śpieszyli się do zakończenia filmu i mamy przed sobą kilka dziwacznych zachowań bohaterów. Kiedy np. Lindsey zupełnie nie śpieszyła się z ucieczką z domu sąsiada, w którym ten właśnie przebywał. Albo kiedy ojciec Susie w pewnym momencie zapomniał o całej sprawie i wszystko na ziemi się ułożyło.
Chciałbym żeby mi może ktoś to wytłumaczył. Jakim cudem po tak długim czasie rozpaczy i tęsknoty za córką rodzina nagle o niej zapomniała i ułożyła sobie życie do normy?