Film zaczynał się w miarę OK. Scena w barze do którego wchodzi Amy Adams w pierwszych 20 minutach filmu jest naprawdę śmieszna. Jednak wszystko zaczyna schodzić na psy w momencie po "zwiedzaniu" zamku i po tym jak próbowali zdążyć na pociąg. Od tego momentu już nie było śmiesznie, dłużyło się, aż do samego końca. Wiadomo od połowy filmu, że skończy się on w taki sposób. Może i oto chodziło?
Daję 6/10 za pierwsze 45 minut, fajny klimacik, widoki i całkiem ładną Adams.
Co do 'pierwszych 45 min' zgadzam się. Ja jeszcze odejmę punkt za to, że nie lubię komedii rom, więc nie cieszy mnie takie kino i za szczęsliwe zakończenie. Natomiast dodam za to, że ten jej chłopak ją nieźle wych*jał.xd Co razem da... 5.:)