Ten film na pewno nie jest porywający, ale zły też nie jest. To takie coś średniego wzrostu. Największym jego atutem są aktorzy z Douglasem i Tyler na czele, ale Goodman i Dilon ustępują im niewiele. "O czym marzą faceci" na pewno nie wywoła w nikim jakichś konwulsyjnych ataków śmiechu a poczucie humoru słabnie wraz z rozwojem akcji, która jest niewątpliwym atutem Filmu. Tutaj akcja za sprawą kobiety granej przez Liv potrafi przybrać nieoczekiwany obrót a finał filmu jest po prostu wspaniały. Film pokazuje to, o czym marzy WIĘKSZOŚĆ facetów, ale można z niego dowiedzieć się również, że kobiety marzą o domku z fontanną i kinem domowym z obowiązkowym odtwarzaczem DVD :). Ogólnie miły filmik nie pasujący do stereotypu Hollywoodzkich produkcji.