To już kompletnie nie to samo co poprzednie części. Winona Ryder w ogóle pasuje do tej sagi jak pięść do nosa. Jedynie Signourey Weaver ratuje ten film. Najbardziej podobała mi się scena z obcym (dziecko) liżącym czule panią Ripley...
Reszta...no cóż.
No i za dużo tego błyskania na ekranie. Niemal co chwilę - przy wyłączonym świetle patrzeć się nie dało.
Hehe z tym błyskaniem się zgadzam, trochę za mocno biło po gałach, nie lubię tego :/ Ale czego chcesz od Winony? Świetnie grała, a pięść do nosa pasuje bo nie raz na nim ląduje ;) ;p
Może i grała dobrze ale jakoś...No jakoś tak. Może dlatego że nie lubie za bardzo jej gry. Tak jak w "Przerwanej lekcji muzyki" mnie męczyła. Mam wrażenie że wiecznie gra tą samą miną.
No i po prostu Obcego wyobrażam sobie tylko z jedną kobietą - tą najbardziej charakterystyczną - z Ripley. Czyli z Signourey.