1. Christie jak wiadomo znienacka wyjmuje swoje zabawki i zabija pierwszego wojskowego znajdującego się na przeciwko jednym strzałem.
2. Po około 1-2 sekundach drugi stojący z boku zostaje zastrzelony przez Christiego jednym strzałem.
3 . W tym momencie obdarzony najlepszym refleksem mundurowy podejmuje próbę (chyba) zastrzelenia go ale pacyfikuje go stojąca blisko kobieta i zabiera mu broń.
4. Christie strzela z 2 pistolecików oburącz do żołnierza który najwyraźniej spał na stojąco bo nawet nie zdążył spróbować wycelować ze swojej broni.
5. Inny najemnik w 2 długie sekundy wyjmuje ze swojej flaszki strzelbę.
6. Znowu Christie strzela do kolejnego żołnierza który najwyraźniej budzi się zaskoczony na skutek odniesionych obrażeń i w ułamek sekundy próbuje podnieść karabin ale miał takiego pecha że poślizgnął się na skórce od banana którą widocznie ktoś zostawił na schodkach.
7. W tym momencie nie wiadomo od kogo kulkę otrzymuje żołnierz który jak się wydaje sprawdza w tym niefortunnym momencie czy ma włożony magazynek do karabinu.
8. Następnie ze wspomnianej flaszkowatej strzelby zostaje zabity najbardziej "bystry" żołnierz który już do tej pory zdążył wycelować ale stwierdził że skoro broń jest "automatyczna" to najwyraźniej sama powinna wystrzelić.
9. Nagle nie wiadomo skąd zupełnie zaskakując najemników wyskakuje ostatni żołnierz i drze ryja jak stare prześcieradło o tym za co zamierza ich aresztować. Christie przytomnie strzela jednak laserową pukawką w pancerne płyty nie wiadomo po co zawieszone na suficie a pocisk szczęśliwie dla naszych naszych bohaterów odbija się jak piłeczka prosto w łeb irytującego krzykacza.
Żeby w takim wypasionym filmie były aż tak żenujące sceny jak w filmie akcji klasy B to ja tego nie rozumiem:/
A widzisz zauważyłeś, że było jednak zaskoczenie...Do niedawna było to zagadnienie tabu w tego typu konwersacjach. A jak było zaskoczenie i zarazem wielowątkowość sceny to trzeba było to sprawnie połączyć. Prawda? Na ekranie były pokazane poczynania kilku najemników. Proste i logiczne. Widzisz do profesjonalnej analizy filmu potrzebne jest należyte przygotowanie recenzenta. Mówiąc krótko musi on zaopatrzyć się w odpowiednią wiedzę. Wracając do wielowątkowości, jest to normalny zabieg w tego typu filmach. I gdyby wedle takich kryteriów ktoś chciał oceniać filmy to większość produkcji kina akcji rodem za oceanu musiałoby polecieć do przysłowiowego kosza. Dobrze ze zauważyłeś, że Johner rozkłada zabawkę w dwie sekundy. Niektórzy tu sądzą że robi to przez większość strzelaniny :) Dwie sekundy to jest długo? Raz, dwa i to niby tak długo ma być? Przestań się czepiać. Mówię po raz kolejny scena była wielowątkowa i tą wielowątkowość trzeba było jakoś pokazać, bądź też zwyczajnie z niej zrezygnować. Proste. Dla mnie z tego wszystkiego jednym z ważniejszych faktów jest przyjęcie do wiadomości że Johner nie przygotowuje swojej zabawki przez większość strzelaniny. Nie - robi to zaledwie w dwie sekundy. I jak teraz wygląda gość, który twierdził co innego? Jak na mój gust troszkę blado. I po raz kolejny raz podkreślam scena była wielowątkowa tzn że w tym samym czasie kilku bohaterów robiło różne rzeczy. Tak, tak, puk, puk to mój rozum. Sprawa tak właśnie wygląda. Dlatego cały temat uważam za czepialstwo popełnione w wyniku niewiedzy.
Zabawne jest również to, że nie czepiasz się np beznadziejnego dowódcy oddziału z Aliens, który naraził swoją skrajną nieodpowiedzialnością na szwank wszystkich uczestników wyprawy na LV 426. Zabawne, że nie czepiasz się Hudsona który podczas zrzutu na LV 426 wygłasza przemowę w której zdradza poufne dane dotyczące np uzbrojenia oddziału...Robi to niczym cieszące się dziecko z tego że dostało zabawkę. Nie przewidział, że wśród uczestników wyprawy może się znaleźć np dywersant któremu takie informacje mogą się przydać? To jest zgodne z procedurą wojskową w trybie bojowym? To już nie są sceny klasy B? Ale sceny wielowątkowe to już tak? Zwykle czepialstwo godne tego które zostało zaprezentowane w tych nieszczęsnych 50 prawdach. Proponuję zakończyć sprawę i zostawić serię Alien w spokoju.
Nie jest to zwykłe czepialstwo bo robi to beznadziejne wrażenie a można to było wymyślić o wiele lepiej bez jakiegoś większego myślenia. Skoro Christie to doskonały strzelec i ma dwa pistolety to dlaczego zabija żołnierzy pojedynczo a nie parami. Do jednego bezsensu strzela oburącz marnując tym samym cenne ułamki sekund. Ja rozumiem że scena była wielowątkowa i to co było przedstawione na następujących po sobie ujęciach w założeniu działo się w tej samej sekundzie ale robi to wrażenie jakiejś parodii rambo a szczególnie od punktu 6 mojej analizy wygląda to żałośnie.
A to są Twoje subiektywne odczucia...Jednemu podoba się złożoność wielowątkowych scen drugiemu zaś nie...Wybierając taki model krytykowania większość kina akcji - made in USA - można uznać za parodie prawdziwych zdarzeń. Proste.
no to po kolei. wyjęcie broni bocznej z zabezpieczonej kabury (parcianej, na pasku, nie typu serpa) i wykonanie celnego duble tap (dwa szybkie strzały w jeden cel) zajmuje mi około 1sek. pierwszą rzeczą jaką robi się, gdy zaczynają strzelać to szuka się zasłony (będąc cywilem) albo natychmiast otwiera się ogień (przypominam że żołnierze już mieli najemników na muszce). nawet jeżeli założymy, że zarówno dziewucha jak i johner zadziałali dokładnie w momencie oddania pierwszego strzału, to możemy uznać, że scena została kiepsko nakręcona, gdyż sprawia zupełnie inne wrażenie. pozostaje jednak faktem, że to christy zastrzelił większość żołnierzy, z których żaden nie zdążył zareagować. co do zachowania ostatniego woja faktycznie ludzie reagują różnie w sytuacjach stresowych, może on dostał się na pokład aurigi bo miał wujka generała, etc. co do aliens, to brak doświadczenia bojowego i głupota kadry nie jest niczym nadzwyczajnym (wiem to z autopsji, przez wiele miesięcy byłem w identycznej sytuacji co chłopaki i dziewczyny z aliens, teraz mój "gorman" jest już nieco opierzony), a hudson zachowuje się tak, jak przystało na żołdaka. ci marines są członkami force recon, a to pewni siebie madafadersi. polecam serial "generation kill" o podobnej jednostce (1st recon batalion), którego akcja dzieje się w naszych czasach w iraku, a w którym zobaczysz jak to wszystko wygląda naprawdę, gdyż jest on oparty na faktach (postacie, dialogi, wydarzenia, w większości są prawdziwe).
A więc po raz kolejny, żołnierze z Aurigi byli w błogim przeświadczeniu iż wesoła grupka z Betty nie posiada broni. Była kontrola bezpieczeństwa? Była, no to idziemy po nieuzbrojonych gości, których właściwie można wziąć na huki. Stąd można powiedzieć dosyć luźne zachowanie żołnierzy. Okazało się co innego, że goście mieli asortyment, dwie klameczki i specjalną zabaweczkę. Sama sekwencja zdarzeń jest nakręcona w trybie wielowątkowym, czyli poczynania bohaterów dzieją się w jednym czasie. I tak to również trzeba interpretować. Oczywiście nie twierdzę ze to jest jakiś super ideał ale nie jest również tak zle jak to niektórzy opisują. Nie można takich scen interpretować jakoby wszystko miałoby się dziać odwrotnie czyli nie w jednym czasie a z normalnym jego rozłożeniem. Owszem gdyby nie była to scena wielowątkowa takie działanie byłoby zasadne. Co do Aliens...Nie sposób nie przyznać Ci pewnej racji, w praktyce zapewne niektóre sprawy wyglądają różnie czasami kwadratowo i podłużnie. Wiadomo jak w życiu. Ale czy jest to zgodne z zasadami szkolenia? To już jest sprawa dyskusyjna.
zasady szkolenia, a naturalne odruchy to dwie różne rzeczy. co innego mieć nabój w komorze, lub palec na spuście pomimo "zasad szkolenia", a co inne dać się zwyczajnie zastrzelić nie robiąc nic. uwierz mi, że tak jak w czasie trzęsienia ziemi, tak i w przypadku podobnej strzelaniny, w grę wchodzi instynkt przejmując kontrolę nad ciałem. im jesteś lepszy kozak, tym lepsze są twoje odruchy w podobnej sytuacji. powtarzam, pomijam źle nakręconą wielowątkowość. skupiam się na samym christym, który powinien zostać przejechany serią, gdzieś prze drugim wystrzale. tej sceny nie da się obronić i już.
Widzisz problem w tym że Hudson nie wykazywał się instynktem w sytuacji zagrożenia...On zwyczajnie szpanował, ekwipunkiem w który to był wyposażony oddział. Taka jest prawda. Z zasadami szkolenia miało to niewiele wspólnego. Poza tym kwestia naturalnych odruchów w stresujących sytuacjach...Spotkałem już na swojej drodze ludzi, którzy w takich sytuacjach przez pewien czas zapominali jak się nazywają. Tu wchodzą w grę również predyspozycje psychiczne ludzi. Także nie można tego generalizować. Kwestia "hero" ten film nie jest tego pozbawiony...Ale Aliens Camerona również, tak jak i większość filmów kina akcji od jankesów. Na tym przede wszystkim budował swój sukces Hollywood, tym też charakteryzuje się większość filmów akcji, które stamtąd pochodzą.
ależ ja nie bronię hudsona, oczywiście że szpanował. to naturalne. ci ludzie są dobierani i szkoleni właśnie tak, by tworzyli bandę "cocky mutherf....s" jak mówił o 1st recon ich dowódca w czasie inwazji na irak w 2003, ppłk. ferrando. zachowanie hudsona oddaje doskonale klimat takiego oddziału. co do ludzi tracących głowę w sytuacji zagrożenia, cóż... marines z aliens nieźle puściły nerwy, gdy zostali zdziesiątkowani przez obcych, gdy wielu z ich towarzyszy poległo w walce. dalej jednak potrafili walczyć, a wcześniej, nawet będąc zaskoczonym w gnieździe, byli w stanie wykonać peel out. przykładem całkowitej paniki w sytuacji zagrożenia jest lambert z alien, która nie tylko dała się zabić, ale spowodowała śmierć parkera. tylko, że lambert była cywilem, stającym po raz pierwszy w życiu oko w oko z potworem. wiesz, zaczyna mnie to nużyć, naprawdę. w filmie jest wiele dobrych scen, może nie pasujących klimatem do serii obcego, ale nadających się na niezły film akcji. bronienie na siłę durnej sceny, w której nieumiejętnie nakręcono wielowątkowość oraz zrobiono z wojska bandę idiotów, zakrawa niemal o trolling, czego ci nie zarzucam, ale trzeba wiedzieć, kiedy należy rozdzierać szaty, a kiedy należy zgodzić się z konstruktywną krytyką, by nie wyjść na zaślepionego fanatyka, z którym jakakolwiek dyskusja nie ma absolutnie żadnego sensu.
Nie wiem czy takie właśnie zachowania oddają doskonale klimat panujący w elitarnych jednostkach podczas wykonywania zrzutu bojowego...Szczerze wątpię w to. Zresztą sam Cameron przyznał otwarcie iż to co pokazano w jego filmie ma nie wiele wspólnego z dyscypliną panującą w takich oddziałach w rzeczywistości. Powiedział to twórca tego filmu który zatrudnił nawet specjalnego konsultanta do spraw uzbrojenia - stąd realistyczne odwzorowanie systemów uzbrojenia - ale nie uniknął błędu dotyczącego zachowań żołnierzy podczas wykonywania zadań bojowych. Ponadto nie należy zapominać iż żołnierze z dwójki spełniali całkiem odmienne założenia w filmie niż ich odpowiednicy z czwórki. Żołnierze z dwójki stali się w pewnym momencie postaciami odgrywającymi kluczowe role, w czwórce przeważnie odgrywali oni role drugorzędne. To ma niemałe znaczenie, rzutujące na ukazanie zagadnienia żołnierzy w obu filmach. Masz sporą tolerancję w przypadku Aliens przy jednoczesnym jej braku w przypadku Przebudzenia. Kwestia trollingu,..Wiem, że mi tego nie zarzucasz ale pojawia się to sformułowanie już drugi raz także postaram się do tego ustosunkować. Myślę iż nie ma co nawet poruszać tego zagadnienia na tutejszym forum. Dlaczego? Ponieważ normą jest tu ubliżanie innym użytkownikom oraz zakładanie tematów w celach prowokacyjnych. W ramach doświadczalnych polecam założenie konta np na FA i po operowanie takim językiem jaki został użyty w stosunku do mojej osoby przez autora pewnego tematu...A zobaczysz co się stanie. Ja swoje wypowiedzi staram się odpowiednio argumentować, a to że nie licują one z czyimś poglądem nie może oznaczać iż mam zadatki na trolla czy innego fanatyka. Zauważ, że ja nie jestem fanem tylko jednej części, czy też trzech, tylko wszystkich czterech. I mam do tego prawo tym bardziej, że silę się na stosowną argumentację. Równie dobrze można powiedzieć, że ktoś jest fanboyem bo uznaje tylko trzy części...Sam rozumiesz, to jest wolny kraj. Owszem gdybym mówił tylko i wyłącznie nie bo nie, sprawa byłaby innego kalibru, ale tak nie jest. Myślałem, że - krakowskim targiem - dojdziemy do jakiegoś konsensusu, dlatego też w innym wątku powiedziałem:
Cóż nie twierdzę, że w tej scenie wszystko było cacy, tip top i ogólnie 100% gitara. Nie, zdaję sobie sprawę że widać tu "klimat" rodem z filmów akcji made in USA. Rozumiem to. Ale nie zgodzę się na stwierdzenie, że wszystko było do bani. O to właśnie mi chodzi.
i myślałem, że gdzieś w połowie się spotkamy, także moja chęć porozumienia owszem była. Dlaczego została bez odpowiedzi? Na to już każdy z nas musi sobie odpowiedzieć samemu. Jeszcze jedno mianowicie zagadnienie tematów prowokacyjnych, jak ktoś mi w tym temacie - http://www.filmweb.pl/film/Obcy+-+Przebudzenie-1997-134/discussion/obcy+mutant.. .,1133221 - oznajmia, że:
"Zresztą specjalnie dla ciebie założę temat, w którym zrównam A:R z ziemią. Używając o wiele lepszych argumentów, niż te twoje poronione wymysły, i nie dając się już wciągnąć w bezsensowną wymianę zdań na temat DNA i klonowania, żebyś nie miał później materiału do rozpowiadania na lewo i prawo, że to jedyny argument krytyków."
a następnie w temacie który założył - http://www.filmweb.pl/film/Obcy+-+Przebudzenie-1997-134/discussion/%22Jak+zamord owa%C4%87+legend%C4%99%22+-+cz%C4%99%C5%9B%C4%87+pierwsza,1392762 - używa tego typu sformułowań:
"Pozwolę sobie darować omawianie bezsensu, jakim jest uzasadnienie sklonowania jej wraz z Królową, bo jeszcze paru fanatycznych obrońców tego filmu rozwinie ten temat na dwadzieścia postów, wmawiając mi później bezczelnie, że to cała moja linia obrony. "
"Powoływanie jej na powrót do życia wywołuje co najwyżej niesmak. Ale artyzm się przecież nie liczy - liczy się tylko to, że ci co bardziej zahipnotyzowani fani Aliena (tzn. tacy, którzy będą wychwalać nawet gówniany film pod niebiosa, jeżeli tylko jest w nim Alien albo Ripley) będą się zachwycać faktem, że Ripley znowu jest. Nieważne, że na chama ją powołano do życia, nieważne, że - o zgrozo - postanowiono przemodelować tę postać, i nakazać Weaver zachowywać się jak jej parodia. Ważne, że jest. I to już tych zahipnotyzowanych fanów zadowoli."
"Bezsensownych motywów i bzdur z każdą sceną przybywa, a są w tej menażerii zarówno drobiazgi (te, o które fanatycy czwórki tak się wykłócają, bo tylko o nie mogą), jak i dużo poważniejsze brednie (te, których fanatycy czwórki się nie dotykają - i nic dziwnego, bo nie są w stanie ich skontrować, a przenigdy nie przyznają się przed sobą i innymi, że czynią one scenariusz "czwórki" nielogicznym - to poniżej ich godności)."
To jak to nazwać?
fakt, w a:r jest kilka bezsensownych scen, ale nie bardziej bezsensownych niż w takim deep rising. ja nie dyskredytuje a:r jako filmu akcji, czy też filmu sf, ale nie akceptuję go jako kontynuacji serii obcego.
Spoko masz do tego prawo tak jak ja mam prawo do swojego poglądu. Miło, że potrafiliśmy się pięknie poróżnić na tym forum, nieużywając przy tym wulgaryzmów :) To niestety na tym forum rzadkość.
Pozdrawiam.
Dajcie sobie z tym spokój... facet jest tak zaślepiony, że przenigdy się nie zgodzi z czymś, co widzą wszyscy. Wszyscy, tylko jakimś cudem nie on. I, co gorsza, to on co niektórym oponentom przypisuje zaślepienie i pisanie wymyślonych zdarzeń celem zjechania filmu...
He he fanie to wyszło, odpowiadasz na mój post a w treści zwracasz się do innych...No ale nic przechodzimy do sedna sprawy, nie jestem zaślepiony tylko przedstawiam swoją argumentację. Nie wiem czy zauważyłeś ale zwróciłem uwagę na dwie ważne sprawy, mianowicie wielowatkowość sceny oraz fakt zaskoczenia występujący w sekwencji zdarzeń. Nie chce tu nikogo przekonywać, zwracam jedynie uwagę na prawidłową interpretację tych wydarzeń. I niech choć tylko jednemu użytkownikowi będzie to pomocne to uznam, że warto było poświęcić swój czas. To tyle. Kwestia wymyślonych zdarzeń...Widzisz, tak się złożyło, że Twój tekst "Jak zamordować legendę..." zawierał właśnie kilka nieprawdziwych zdarzeń. Przykład to poród Królowej w którym nie tylko była podana niewłaściwa cześć ciała którą Królowa rodziła ale też była podana błędna informacja jakoby Newborn coś jej rozrywał...Przecież na filmie wyraźnie widać, że Newborn wychodzi przez otwór w otoczeniu płynów ustrojowych. Dlaczego wniosek, że to wszystko celem zjechania filmu? Ponieważ sam otwarcie mi napisałeś, że zakładasz ten temat specjalnie dla mnie celem zrównania A:R z ziemią. Nie wierzysz? Spójrz:
"Zresztą specjalnie dla ciebie założę temat, w którym zrównam A:R z ziemią. Używając o wiele lepszych argumentów, niż te twoje poronione wymysły, i nie dając się już wciągnąć w bezsensowną wymianę zdań na temat DNA i klonowania, żebyś nie miał później materiału do rozpowiadania na lewo i prawo, że to jedyny argument krytyków."
i jeszcze wątek w którym umieściłeś tę wypowiedz - http://www.filmweb.pl/film/Obcy+-+Przebudzenie-1997-134/discussion/obcy+mutant.. .,1133221
Sam rozumiesz, wnioski nasuwają się same. Niestety tworząc tego typu - nazwijmy to kontrowersyjne - tematy musisz sobie zdawać sprawę że będą one wnikliwe analizowane a już w szczególności przez osoby będące nijako stroną. Normalne. Poza tym w temacie było wiele nawiązań do mojej osoby. Nie należy zapominać iż czekałem na Twoją korektę blisko półtora miesiąca...I się nie doczekałem.
Widzisz nie chcę się z Tobą tutaj kłócić, chcę abyś na spokojnie przemyślał sprawę...Może wtedy nadarzy się okazja na porozumienie. Można się różnić,spierać - rzecz normalna - ale chodzi o styl tej retoryki. Proste.
madrzejszy z was pierwszy da sobie spokoj z ta sprzeczka, bo naprawde zaczyna to zakrawac o gimnazjum. pax, pax miedzy chrzescijany (wybaczcie brak pl znakow - francuski windows).
Dobrze mówisz...Na dniu dzisiejszym kończę tę zabawę...Cóż masz rację dziecinie to wygląda, dwóch gości rozprawia o tematach lekko śmiesznych w kategoriach super poważnych. Piaskownica i tyle, swoje powiedziałem, powtarzać się nie ma sensu. Jestem gotowy na porozumienie - pax - i danie sobie z tym spokój. Szkoda życia :)
Szkoda. Bo w mojej ostatniej wypowiedzi było parę spostrzeżeń, które wolałbym, żebyś przeczytał.
Chociaż, po przeczytaniu tego, co napisałeś w temacie "Jak zamordować legendę..." w odpowiedzi na tamten post, straciłem już nadzieję, że jesteś zdolny do jakichkolwiek ustępstw. Jak również do zaprzestania prób dowodzenia, że to ty byłeś w tej dyskusji wzorem postępowania.
Również żałuję. Co do tekstu przeczytałem...I cóż? Jakbym na ten post odpowiedział, to wszystko zostałoby po staremu...Czyli piszemy posty za postami, negując swe wypowiedzi cytat za cytatem,..A to są zwykłe shorty, bezsens, co zresztą trafnie kolega powyżej zauważył. Bez wzajemnego zrozumienia swych spostrzeżeń, nie dojdziemy do upragnionego konsensu. Proste. A z kolei odpisywanie dla hecy tzn kto kogo bardziej w następnym poście - jest bezsensem. Naprawdę. Zresztą post na który teraz odpowiadam, tylko przeświadczył mnie w przekonaniu, że warto było przerwać tę rozmowę. No bo po co? Skoro wątpisz w moją zdolność da jakichkolwiek ustępstw? Sam widzisz jak to wygląda. Owszem jestem gotowy do ustępstw i porozumienia ale opartego na zrozumieniu a nie negacji swych wypowiedzi. Nie jest to dużo.