jaki ten nakręcił. Całe uniwersum zostało poszerzone o inne zupełnie miejsca. Jedynka w całości była w zasadzie na statku. Teraz jesteśmy blisko Ziemi, znów na statku i na obcej planecie. Film ogólnie słabszy od dzieła Ridleya bo widać wyraźnie spłaszczenie do poziomu rozrywki, bez jakiejś głębi, ta jednak była wykonana zupełnie rewolucyjnie, że po dziś dzień zapiera dech i ma z całą pewnością największy rozmach ze wszystkich filmów w serii, włącznie z niezbyt udanym Prometeuszem, i w ogóle dziadem Covenantem.
Cameron nakreślił tak ciekawą otoczkę, że w tym świecie mógłby powstać film bez Alienów w tle z większymi ambicjami na miarę największego dzieła s-f w dziejach - Odysei kosmicznej. Czyż nie są tu prowadzone rozważania na temat życia pozaziemskiego? Seria Alien stała się pusta i monotematyczna wraz ze śmiercią Ripley w trójce i dotąd nie ma filmu na miarę pierwszych dwóch.