reżyseria, gra aktorska, tempo i rytm tego filmu to niestety bez-klimtyczna amatorszczyzna - zawyżona ocena za von Sydowa i to że kanwą była prawdziwa historia.
Niby racja, ale całościowo film robi bardzo dobre wrażenie, a przecież o nic więcej nie chodzi. 7/10.
Miało to też chyba przybliżać mało świadomym Amerykanom realia ZSRR - stąd dłużyzny, szarość, smętni ludzie, ogólne zniechęcenie, wszechobecna rozbuchana biurokracja. Do mnie to trafia, i sądzę, że właśnie klimat filmu jest bardzo celnie zbudowany...
Mało świadomi to oni rzeczywiście są i ten film ich (widzów z Ameryki) jeszcze pogłębi w tej nieświadomości. Zupełnie źle pojęta rzeczywistość tego kraju i mentalności ludzi. Amerykanie jej nie rozumieją, a właściwie pokazują tak jak rozumieją, czyli bardzo prosto i naiwnie. Ale żeby to wyczuć trzeba widzieć coś poza amerykańskim systemem wartości i ichnim pojęcia dobra i zła. To nie ich świat. To największa wada filmu. Poza tym fabularnie i aktorsko słabiutko.
jeżeli to jest film bez kilmatu - proponuję "Listy do M." lub "kochaj i tańcz" myślę że Orinow tam znajdzie kimat dla siebie ;)
a ja, jako KLIMATYCZNY film proponuję Ci na początek "Idi i smotri" - zobacz, przemyśl, wróć to porozmawiamy a ja dam Ci parę innych tytułów po których przysiądziesz na 4 litery.
miłego dnia.
KLIMAT - myślę, że jest wynikiem poruszonego tematu, niestety nie przekonuje mnie argumentacja choć doskonała.
W obu filmach, poruszyła mnie różnica w charakterystyce ludzi i otoczenia, rys postaci w odniesieniu do rzeczywistości – w kontekście zbrodni. Film zrobiony przez Rosjanina – zdaje się, że nikt nie odda lepiej natury swojego narodu…
Dzięki - przysiadłam na 4 litery ;)
i tu się zgodzę - gdyby "Obywatel X" został nakręcony przez Rosjanina z pewnością nie można byłoby od niego oderwać oczu, bo klimat wynika również ze sposobu patrzenia na dany temat (amerykanie mają takie pojęcie o tzw. rosyjskiej duszy o raz uwarunkowaniach komunizmu jak kura o eschatologii). a propos - znałaś wcześniej "Idi i Smoti" czy obejrzałaś za moją namową (pytam z ciekawości bo widzę na twoim profilu parę filmowych "grubych ryb")? jeśli lubisz obrazy totalne, bezkompromisowe, brutalne w obnażaniu ludzkiej hipokryzji to polecam Ci też "Johnny Got His Gun" - też wojenny i też KLIMATYCZNY w moim tego słowa rozumieniu - mnie to arcydzieło rozwalcowało na przezroczystą folię z rozdziawioną gębą }), dałem zresztą temu wyraz w króciutkim komentarzu ;) co o takim kinie sądzisz?
Widziałam pierwszy raz, za Twoją namową – przecież miałam porównać z omawianym wcześniej obrazem. Poza tym wydaje mi się, że Twoje wybory są bardzo trafne, choć niektórych nie oglądałam – jeszcze ... Dzięki za rekomendację – zobaczę z pewnością. Dam znać ...
Właśnie korzystając z pozycji podejrzanych w profilu oglądam "Marsz Wyzwolicieli" - mój komentarz jest zbędny ;) pozdrawiam ;)